W środę w Rzeszowie pierwszy mecz wielkiego finału, w którym Resovia będzie faworytem. W rundzie zasadniczej wicemistrzowie Polski przegrali w Gdańsku 2:3, a potem wygrali u siebie 3:1. Rzeszowianie zdobywali mistrzostwo w latach 2012 i 2013, gdańszczanie to rewelacja tego sezonu. Po fatalnym poprzednim starcie ligowym i zaledwie 10. miejscu, zatrudniono byłego selekcjonera Andreę Anastasiego (55 l.), a Włoch doprowadził Lotos do finału. - Faworytem nie jesteśmy, ale pokazywaliśmy już, że nie musimy nim być, by wygrywać - przypomina Anastasi.
Zobacz: Siatkówka. Trenerzy Lotosu Gdańsk i Resovii nie mogą zrozumieć dziwnego kalendarza
Resovia od dłuższego czasu prezentuje równą wysoką formę i pewność siebie. Po srebrnym medalu w niedawnym Final Four Ligi Mistrzów w Berlinie rzeszowianie nikogo się nie boją.
Kliknij: Siatkówka: Polscy kadeci MISTRZAMI EUROPY! KAPITALNY turniej siatkarzy U-19
- Dla nas to fajny sezon, ale to jeszcze nie koniec - zapowiada rozgrywający Resovii i reprezentacji Polski Fabian Drzyzga. - Nawet mnie nie interesowało, kto będzie naszym rywalem w finale. Może złoto to nie jest nasz obowiązek, ale chcemy zagrać o nie dobrze i wrócić z Rzeszowem na tron. Czujemy się pewnie, gramy dobrze, trudno nas złamać. Naszą siłą jest nieprzejmowanie się tym, co się stało w meczu wcześniej, nie rozpamiętujemy tego, co było, idziemy do przodu i wybiegamy w przyszłość. Skupiamy się na tym, co jest teraz i dajemy z siebie maksa w danej chwili. A po srebrze Ligi Mistrzów mamy w Polsce jeszcze większy respekt - jest pewien Drzyzga.