Jak się okazało po drugim meczu finału PlusLigi, po którym jastrzębianie wygrywali już w serii 2–0, tego samego dnia ojcem po raz trzeci został rozgrywający Jastrzębskiego Węgla Benjamin Toniutti. Francuz ma już dwie córki, a jego żona Emilie urodziła na początku tego miesiąca trzecią – Nolę. Nic dziwnego, że koledzy od razu postanowili uczcić nie tylko wygraną nad Zaksą, otwierająca szeroko drzwi do złota, ale i rodzinne szczęście Bena. Najpierw najlepszy siatkarz drugiego meczu Tomasz Fornal przekazał nagrodę MVP francuskiemu partnerowi, a po chwili drużyna z Jastrzębia wykonała tradycyjną kołyskę.
Toniutti wrócił do Francji
Toniutti nie mógł być przy żonie, bo ta rodziła we Francji, ale kiedy tylko nadarzyła się okazja, wyskoczył natychmiast z Polski do rodzinnego kraju. Przez to nie miał za wiele czasu na świętowanie tytułu z kolegami. Nie było mowy o balowaniu do rana po wywalczeniu mistrzostwa Polski...
– O szóstej rano po finale miałem samolot do Francji, trener zgodził się, bym pojechał zobaczyć z bliska moją córeczkę – opowiada „Super Expressowi” francuski siatkarz. – Było kilka spotkań oficjalnych w klubie tego dnia, ale następnego leciałem już do domu. Moje świętowanie było więc z konieczności bardzo szybkie, ale nie zmienia to stopnia ekscytacji kolejnym tytułem w Polsce.
– Ten poprzedni tydzień był dla mnie faktycznie niezwykle bogaty w emocje. Najważniejsze, że udało się założyć na szyję złoto i w tym samym czasie zostać ojcem, a jeszcze ważniejsze, że żona i córeczka są zdrowe – dodaje francuski multimedalista PlusLigi. Dla Toniuttiego finał z Zaksą był siódmym z rzędu w polskiej lidze. Wygrał cztery razy. Teraz ma szansę drugi raz wygrać Ligę Mistrzów, dwa lata temu świętował już taki triumf z Zaksą.