Siatkówka, Jastrzębski Węgiel, mistrzowie Polski, siatkarze, finał 2023, plusliga

i

Autor: Piotr Sumara/PLS Mistrzowie Polski – Jastrzębski Węgiel – po koronacji w PlusLidze

Sebastian Świderski o rywalizacji Jastrzębski – Zaksa

Prezes PZPS do kibiców Jastrzębskiego Węgla przed finałem Ligi Mistrzów: Mam nadzieję, że się na mnie nie obrażą

2023-05-15 13:06

– Na polski finał siatkarskiej Ligi Mistrzów w Turynie będzie patrzył cały świat, to kolejny etap rozwoju naszej dyscypliny i sami Włosi przyznają, że obecność Zaksy i Jastrzębia w grze o złoto nie jest wielką niespodzianką – mówi „Super Expressowi” prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej Sebastian Świderski, przed sobotnim (20.05 w Turynie) spotkaniem Zaksy Kędzierzyn z Jastrzębskim Węglem o główne trofeum najważniejszego europejskiego pucharu klubowego.

– Czy kiedy okazało się, że w wielkim finale Ligi Mistrzów zobaczymy dwie polskie drużyny, prezes PZPS czuł choć przez chwilę niedowierzanie, czy też zupełnie spokojnie podszedł do sprawy?

– Niedowierzanie? Teraz nie. Ale przyznam, że coś takiego poczułem dwa lata temu, gdy Zaksa awansowała do finału. Podkreślam: gdy awansowała, a nie gdy wygrała. W tym roku Jastrzębski był dla mnie faworytem, kiedy się spojrzało na jego ścieżkę do Turynu. Zaksa z kolei miała ją trudniejszą, bo trafiała na włoskich przeciwników z topu. Grała ciężkie spotkania, można było mieć większe wątpliwości, czy da radę. A nie było przecież wcale daleko, by trzy polskie zespoły znalazły się wyżej, gdyby Aluron nie wpadł na Zaksę we wcześniejszej fazie. Po latach budowy drużyn i odpowiedniej polityki klubowej zbieramy owoce. To jest zresztą obraz całej naszej ligi, która mocno rośnie i się rozwija, przez co coraz łatwiej rywalizować na arenie międzynarodowej.

Nie żyje legendarny dziennikarz. Kochał siatkówkę, spisał jej historię i sam się w nią wpisał

– Po tym jak w walce o złoto PlusLigi Jastrzębski zmiótł Zaksę, w Turynie może być podobnie?

– Mam nadzieję, że fani z Jastrzębia nie obrażą się za to na mnie, ale chciałbym, by było inaczej. Liczę na wyrównane widowisko, a nie tak jednostronne jak w finale. Po prostu wszyscy pragniemy zobaczyć piękną, zaciętą walkę, godną rangi imprezy i poziomu naszych drużyn. Wydaje mi się, że będzie to inny mecz, w którym po jednej stronie zagra dwukrotny triumfator o dużym doświadczeniu, po drugiej jednak debiutant na tym poziomie, z wyjątkiem Bena Toniuttiego. Nikt nie wymyśli niczego nowego w taktyce, to będzie twarda gra dwóch znakomitych przeciwników. Jeśli jastrzębianie wskoczą na podobnie kosmiczny poziom, to Zaksie będzie trudno. Kędzierzynianie na pewno jednak nie stoją z góry na straconej pozycji.

Jastrzębski Węgiel mistrzem Polski! ZAKSA odbiła się od ściany, fenomenalny mecz Fornala i spółki, deklasacja

– Co powinna zrobić Zaksa, by wrócić na swój poziom?

– Przypomnę, że dwa lata temu była podobna sytuacja. Siatkarze z Kędzierzyna także przegrali z Jastrzębskim Węglem finał PlusLigi, a potem jechali na mecz o złoto Ligi Mistrzów i zwyciężyli. Wtedy wydawało się, że ten zespół się nie pozbiera. Praca, jaką zrobili zawodnicy i sztab nad odbudowaniem tych chłopaków, została wykonana bardzo dobrze. Można śmiało powiedzieć, że oni potrafią to robić. To są zawodowcy, wiedzą, gdzie popełniono błąd i jak go wyeliminować. To tak jak w tenisie, gdzie czasem zawodnicy biorą sobie przerwę od gier i skupiają się na abecadle technicznym. Ja nie pamiętam, kiedy Zaksa tak słabo broniła i asekurowała i popełniała tak głupie błędy jak w finale. A to są podstawy i rzeczy, które im się do tej pory nie zdarzały. Tu widzieliśmy je po kilka razy, czyli o przypadku nie mogło być mowy. Na to potrzeba resetu i zrobienia dwóch kroków wstecz, by poprawić małe rzeczy. A wtedy te duże przyjdą z automatu.

Siatkarz Jastrzębskiego Węgla trzeci raz został ojcem. Specjalna kołyska po zwycięskim meczu z Zaksą

– Problemów kędzierzynianie powinni szukać w sferze fizycznej czy mentalnej?

– Dla mnie to nie była „fizyka”. Wydaje mi się, że tu zaważyły te górki formy przygotowywane na poszczególne trudne wyzwania w Lidze Mistrzów, czy to z Itasem, czy z Perugią, a potem play-off naszej ligi, te sety na styku, partie praktycznie przegrane, po których Zaksa wracała. Nie da się utrzymać psychiki na najwyższym poziomie przez tak długi czas. Po meczach o wielką stawkę adrenalina buzuje i zawodnik kilka dni dochodzi do siebie. Dla mnie kędzierzynianie nie dali rady mentalnie.

Jurij Gladyr dobitnie podsumował ZAKSĘ po finale PlusLigi! Gwiazdor mistrzów Polski mówi o deklasacji

– Jastrzębianie powinni się martwić tym, że to Zaksa ma zwycięskie doświadczenia w finałach LM z 2021 i 2022 roku?

– Nie będą czuć żadnej niepewności związanej z tym, że grają z dwukrotnym zwycięzcą europejskiego pucharu, bo te ekipy po prostu za dobrze się znają. Z punktu widzenia Jastrzębskiego Węgla naprzeciwko stanie zespół, który pokonał ostatnio trzykrotnie i to w sposób zdecydowany. Nie uważam, że brak doświadczenia przeciwnika w walce o stawkę może znacząco zadziałać na korzyść Zaksy. Po euforii finałowej, w Jastrzębiu potrzebują kilku dni na regenerację mentalną, ale jak się wygrywa, to ten proces przebiega gładko. Mają też takich siatkarzy jak Jurij Gladyr, którzy potrafią trzymać w ryzach kolegów. A jak ktoś nie posłucha, to usłyszy parę konkretnych słów.

– Zna pan dobrze realia włoskie. Jak w Italii patrzy się na obecność dwóch zespołów z Polski w męskim finale?

– Dla Włochów nie jest to niespodzianką, bo potrafią analizować siłę poszczególnych lig, mają dobry skauting, stale szukają talentów, znają nasz potencjał. Oni głównie mają problem z tym, że nie ma w Turynie żadnej drużyny z ich kraju, bo przecież także w rywalizacji żeńskiej to wewnętrzna sprawa jednego państwa, w tym przypadku Turcji. Wszystko było przygotowane pod to, że włoscy kibice zobaczą rodaków, no i nic z tego nie wyszło.

Wyjątkowa sytuacja w kadrze siatkarzy, Grbić sięga po juniorów. „W pełni na to zasłużyli”

– To chyba duży luksus być prezesem związku, który wystawia w finale najważniejszego europejskiego pucharu komplet męskich zespołów?

– Prezes nie zasiada sobie wygodnie w fotelu, by jedynie delektować się widowiskiem, wiedząc, że i tak wygra polski klub. Nie spoczywamy na laurach. Jeśli mamy tak silne drużyny ligowe, a co za tym idzie, reprezentacyjną, to zobowiązuje. Musimy być gotowi na kolejne wyzwania. Stawiamy na rozwój naszej dyscypliny, a takie sytuacje jak ta, że na polski finał patrzy cały świat, tylko w tym pomogą.

Tomasz Fornal wprost o odpinianu wrotek po ograniu ZAKSY w finale
Listen on Spreaker.
Najnowsze