Po wygranej 3:2 w Rzeszowie ekipa z Jastrzębia musiała w swojej hali wygrać mecz, by awansować lub dwie partie, by zadecydował złoty set. Jednak sprawy szły zupełnie nie po myśli mistrzów Polski. Przegrywali już 1:2 i w czwartej odsłonie prostą drogą zmierzali w przepaść – w pewnym momencie było 21:15 dla Resovii! Gdyby goście wygrali 3:1, w sensacyjny sposób wyeliminowaliby obrońcę tytułu z gry o złoto.
Najpiękniejsza polska siatkarka poszła na całość. Te obrazki szybko obiegły świat. Nie miała oporów
Ale wtedy gospodarzom udało się opanować nerwy: Jurij Gladyr posłał kilka trudnych zagrywek i mecz znowu się wyrównał. Jastrzębski Węgiel doprowadził do tie-breaka, zwyciężając 29:27 i urywając się ze stryczka. Piątego seta wygrał „na żyletki” 15:13, a w końcówce kosztownymi błędami „pomógł” amerykański gracz Resovii Torey DeFalco.
– Wszyscy już z tyłu głowy mieliśmy, że w tym roku trzeba będzie zagrać o brąz, a nie o złoto, jak się przyzwyczailiśmy. Było czuć, że rzeszowianie są na fali. Ale jakaś cudowna seria i zryw pozwoliły nam wrócić. Uciekliśmy spod topora, czuliśmy nóż na gardle, ale się jakoś wywinęliśmy – skomentował libero jastrzębian Jakub Popiwczak.
– To było coś niesamowitego, coś, co nie zdarza się za często i zapisze się na pewno w historii. Oba mecze były na niebotycznym poziomie. Przewaga Resovii w czwartym secie była spora, doszliśmy rywali. Niesamowicie się cieszymy, że będzie nam dane bronić tytułu – dodał Gladyr.
W drugiej parze półfinałowej takich dramatów nie było: faworyzowany Aluron Zawiercie, po pewnym 3:0 w Warszawie, u siebie co prawda przegrał pierwszego seta, ale potem odprawił Projekt 3:1.
Siatkarski mistrz Polski podał ważną wiadomość. Jest decyzja w sprawie kluczowego gracza
Finał PlusLigi do dwóch zwycięstw
Finał PlusLigi, rozgrywany w innej niż dwie pierwsze rundy play-off formule do dwóch zwycięstw, rusza w środę 24 kwietnia w Zawierciu. W sobotę 27 kwietnia mecz numer dwa w Jastrzębiu. W razie potrzeby także tam dzień później odbędzie się trzecie, decydujące starcie.
Co ciekawe, mimo że to jastrzębianie wygrali rundę zasadniczą, wyprzedzając zawiercian, to w tym sezonie nie wygrali z Aluronem żadnego spotkania. Trzy razy ulegli po 1:3 – dwukrotnie w PlusLidze oraz w finale Pucharu Polski.
Trzęsienie ziemi u Vitala Heynena! Były selekcjoner reprezentacji Polski podjął kluczową decyzję
Gladyr ma w związku z tym jasny plan. – Możemy sobie życzyć, by finał był tak samo emocjonujący. Mamy rachunki do wyrównania z zespołem z Zawiercia, który nas pokonał we wszystkich trzech meczach sezonu. To bardzo solidna drużyna, mam nadzieję, że wystarczy nam doświadczenia, by wygrać finałową batalię – ocenia.