Siatkówka, Jastrzębski Węgiel, Mohamed Al-Hachdadi, Tamasz Fornal, Aleksander Śliwka

i

Autor: Piotr Sumara/PLS Mohamed Al-Hachdadi (z lewej) w trakcie finału PlusLigi Jastrzębski Węgiel – Zaksa Kędzierzyn

Siatkarzowi mistrzów Polski z Jastrzębia przeszkodził... ramadan. „Przesuwaliśmy treningi"

2021-04-19 13:03

To była mocno nietypowa sytuacja wokół finału play-off PlusLigi, a jej bohaterem stał się podstawowy zawodnik świeżo upieczonych mistrzów Polski w siatkówce, atakujący Jastrzębskiego Węgla, Mohamed Al Hachdadi. Marokański zawodnik jest muzułmaninem, a to oznacza konieczność przestrzegania ścisłego postu w najważniejszym miesiącu z punktu widzenia osób tego wyznania, czyli w czasie ramadanu. Traf chciał, że zaczął się on tuż przed startem tegorocznej walki o złoto siatkarskiej ekstraklasy.

Ramadan, który w tym roku trwa od 13 kwietnia do 12 maja, to dla muzułmanów święty, najważniejszy miesiąc w roku, upamiętnienie czasu, kiedy Bóg po raz pierwszy objawił Mahometowi Koran. Każdy muzułmanin odbywa wtedy trzydziestodniowy post, w dzień musi się powstrzymywać od jedzenia i picia. Wolno mu przyjmować potrawy i napoje jedynie między zachodem a wschodem słońca. Zakaz nie obowiązuje co prawda od zmierzchu do świtu, ale to stwarza dodatkowe problemy sportowcom zawodowym. Jak bowiem utrzymywać organizm we właściwym stanie w trakcie postu? Z tym musiał się zmierzyć Mohamed Al Hachdadi, i to akurat wtedy, gdy Jastrzębski Węgiel walczył z Zaksą w decydujących starciach sezonu. Trzeba przyznać, że marokański bombardier nie był sobą w tych spotkaniach i był szybko zmieniany przez Jakuba Buckiego. Na ile powodem były fizyczne konsekwencje ramadanu dla jego organizmu, trudno powiedzieć z całą pewnością, ale jakiś wpływ mogło to mieć.

Vital Heynen dla „SE” o utracie pracy w Perugii: Wiedziałem, że mnie zwolnią [WYWIAD]

– Przede wszystkim musimy respektować wszystko co się wiążę z jego religią – komentuje w rozmowie z „Super Expressem” trener mistrzów Polski Andrea Gardini. – To oczywiście jest pewien problem dla sportowców muzułmańskiego wyznania, ale muszą sobie jakoś z tym radzić i generalnie nie mają olbrzymich kłopotów z tego tytułu. Jednak trzeba pamiętać, że zawodnik nie je i nie pije w ciągu dnia, od bladego świtu do wieczora, więc nie może to pozostać tak całkiem bez wpływu. Wiedziałem, że Mo będzie musiał przestrzegać pewnych reguł akurat w tym czasie, gdy gramy o złoto, starałem się nawet mu w pewien sposób pomóc. Nawet przesuwaliśmy niektóre treningi na późniejsze godziny, żeby mógł się posilać. Wspieraliśmy go w ten sposób jako członka teamu.

Zobaczcie ostatnią akcję finału PlusLigi i radość siatkarzy Jastrzębskiego Węgla [WIDEO]

Siatkarz złotych medalistów do niedowiarków po mistrzostwie Polski. „To nie wpadka Zaksy, to wygrana Jastrzębia”

Czy na słabszą postawę „Mo” w finale miały wpływ ograniczenia, jakim musiał się poddać? Trener Gardini nie chce spekulować. – Nie umiem powiedzieć, w każdym razie wychodził w pierwszej szóstce, bo pokazywał się z dobrej strony na treningach – tłumaczy „SE” szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla. – Miał jednak wyraźne kłopoty na parkiecie od samego początku obu meczów finałowych. Trochę zabrakło mu też szczęścia, bo obrona Zaksy akurat reagowała znakomicie przy jego akcjach. Wtedy na boisko musiał wejść Kuba Bucki i robił, co do niego należało. Życie drużyny czasem tak wygląda, od takich sytuacji są zmiennicy – kwituje Gardini.

Jastrzębski Węgiel siatkarskim mistrzem Polski! Zaksa Kędzierzyn zdetronizowana! [WIDEO]

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze