Gdy w ostatniej akcji Brazylijczycy, którzy wcześniej mieli meczbola, posłali piłkę w taśmę, trener reprezentacji Polski Daniel Castellani (49 l.) odtańczył taniec zwycięstwa. Brazylijska klątwa, wisząca na polskiej kadrze od 2002 r., została oficjalnie zdjęta.
- Spoko! - rzucił po polsku zadowolony Argentyńczyk. - Podchodzę do tego na luzie, bo jutro wynik mógłby być całkiem inny. Raz graliśmy genialne, za chwilę znów tak okropnie, że nie dało się patrzeć, ale to normalne na tym etapie przygotowań - skomentował Castellani mecz, w którym najskuteczniejszym graczem biało-czerwonych był Bartosz Kurek (22 l.), autor 18 pkt.
To był niby tylko towarzyski sprawdzian ekip przygotowujących się do mundialu we Włoszech, ale emocji starczyłoby na finał najbardziej prestiżowej imprezy. W tie-breaku kibice o słabych nerwach mogli przeżyć kilka zawałów.
- Rzeczywiście, chorzy na serce nie powinni przychodzić na nasze mecze - śmiał się po triumfie polskiej drużyny Mariusz Wlazły (27 l.), tym razem wchodzący na parkiet jako zmiennik Piotra Gruszki (33 l.) - ale nie ukrywam, że ta wygrana daje nam mnóstwo satysfakcji. Było wszystko, co powinno się pojawić w takim meczu: wielkie dramaty, świetne zagrania, no i wygraliśmy! Kibice muszą być zadowoleni, w końcu za coś zapłacili, no to daliśmy im trochę horroru.
Polska - Brazylia 3:2
(25:21, 25:18, 14:25, 17:25, 20:18)
Polska: Kurek 18, Winiarski 13, Gruszka 11, Nowakowski 10, Możdżonek 10, Zagumny 3, Ignaczak (l) oraz Wlazły 4, Bąkiewicz 1, Kłos, Łomacz