Być może pewien wpływ na wynik miała nieobecność w składzie gości Artura Szalpuka. Reprezentacyjny przyjmujący nabawił się kontuzji kolana i czeka go przerwa. A to przecież wymarzony siatkarz, gdy trzeba niekonwencjonalnym zagraniem pociągnąć zespół. – Popełniliśmy więcej błędów niż przeciwnik, daliśmy im się rozegrać i to oni wzięli swoje szanse w tym meczu – skomentował atakujący Skry Mariusz Wlazły. – Nie utrzymaliśmy dyspozycji z pierwszego seta. Rywale zasłużyli na wygraną. Od drugiego seta prezentowali się dobrze i pewnie. My obniżyliśmy loty, pozwoliliśmy im grać, co się źle dla nas skończyło.
Skra zajmowała przed tym meczem trzecie miejsce w tabeli i pozostała na nim również po porażce, zachowując bezpieczną przewagę nad czwartym Jastrzębiem. Dla odmiany Ślepsk wskoczył do ósemki, ale rywalizacja o lokatę premiowaną grą w play-off będzie do końca zacięta, bo różnice są minimalne.
Bełchatowianie nie rozpaczają po przerwaniu dobrej passy. – To, że wygraliśmy dziesięć razy z rzędu, to super. W każdym meczu gramy o zwycięstwo, dzisiaj się nie udało. Nie wykorzystaliśmy tego, co mogliśmy zaprezentować na boisku i to się na nas zemściło – podsumował Wlazły, który zdobył 11 pkt. Przy słabej skuteczności niespełna 40 proc. Nagrodę MVP dla najlepszego zawodnika spotkania zdobył przyjmujący gospodarzy Nicolas Szerszeń, autor 20 punktów.