Amerykański przyjmujący przyszedł do Skry przed poprzednim sezonem. Pierwszy raz wystąpił w lidze dopiero w grudniu 2020 r., bo długo leczył urazy po poważnej operacji. Pod koniec rozgrywek skręcił jednak kostkę i ponownie wyłączyło go to z gry. Skra ostatecznie zajęła 4. miejsce. Później Sander występował w barwach kadry USA w meczach Ligi Narodów i igrzysk olimpijskich. Wcześniej zadeklarował. że chce pozostać w Skrze, zarząd podpisał z siatkarzem roczny kontrakt. Jednak okazało się, że zawodnik nie stawił się do klubu w okresie przygotowawczym. Nagle zrobiło mu się z polskim klubem nie po drodze. W końcu, tuż przed rozpoczęciem sezonu PlusLigi, klub ogłosił, że sprawa będzie rozstrzygana na drodze prawnej – Sander w istocie bowiem zerwał ważny kontrakt.
Sebastian Świderski przekazał fatalne informacje. Wielka szansa stracona, trudna decyzja
„Sander otrzymał kilka kolejnych terminów, by przyjechać do Bełchatowa, jednak prośby i ponaglenia zostały przez Amerykanina zignorowane. KPS Skra Bełchatów S.A. rozpoczął procedurę prawną w sprawie rozwiązania kontraktu z zawodnikiem” - głosiło oświadczenie klubowe.
Jakiś czas później okazało się, że Taylor Sander postanowił kontynuować karierę w... siatkówce plażowej. Formalnie nie ma przepisu, który by mu zabraniał startu w rozgrywkach w tej specjalności, kłopoty miałby zapewne jedynie w sytuacji, gdyby podejmował próbę związania się z innym klubem siatkówki halowej.
Joanna Wołosz krok od pobicia rekordu świata [WIDEO]
Grał w lokalnych imprezach plażówki w USA, a w końcu niedoszłego przyjmującego Skry zobaczyliśmy w oficjalnych zawodach prestiżowego cyklu World Tour w brazylijskiej Itapemie, który wystartował 10 listopada. Taylor Sander wystąpił w duecie z rodakiem Taylorem Crabbem i w pierwszym meczu pokonali 2:1 duńską parę Brinck – Abell.
Przy okazji Sander wyjaśnił powody, dla których postanowił grać na piasku, a nie w hali. „Dorastałem grając na piasku, więc to część mojego sportowego życia i nie jest dla mnie całkiem obca” - powiedział amerykański siatkarz cytowany przez portal volleyballmag.com. „To daje mi sporo frajdy i zawsze wolałem plażówkę od gry w hali. Chciałem się przerzucić na piasek, potrzebny był tylko właściwy moment” - dodał Sander, wyjaśniając także jak wpłynęła na niego gra w siatkówkę halową w Europie.
21-letnia siatkarka zmarła na raka. „To wielka strata”
„To jest niezwykle wyczerpujące dla organizmu, a życie w Europie też nie należy do łatwych” - przyznał Taylor Sander. „Nie tylko dla mnie, ale i dla mojej rodziny. Mieszkanie w USA i podróżowanie tutaj oraz ten styl życia dużo bardziej mi odpowiadają. Po siedmiu latach (Sander grał w klubach poza krajem od 2014 do 2021 roku – red.) miałem dość i szukałem nowego wyzwania. Nie chciałem się poczuć wypalony” - skomentował.
Niedawno zdobył medal MŚ, teraz Daniel Pliński został trenerem outsidera PlusLigi
Czy Sander wróci jeszcze do siatkówki halowej? Nie mówi nie, ale to zależy jak sobie będzie radził w plażowej odmianie tego sportu. „Jeśli się okaże, że to nie dla mnie, zastanowię się nad tym raz jeszcze” - zaznaczył.