Siatkówka, Tomasz Fornal, reprezentacja Polski

i

Autor: Piotr Sumara/PZPS Tomasz Fornal

Siatkarze pokonali Argentynę, jadą do Holandii

Tomasz Fornal przed drugim turniejem Ligi Narodów: „Mam nadzieję, że wrócimy z czterema zwycięstwami"

2023-06-17 7:58

Dopiero kilka dni temu wszedł w pełny trening siatkarski, ze skokami, grą z podziałem na szóstki. Wcześniej Tomasz Fornal, mistrz Polski, przyjmujący Jastrzębskiego Węgla i reprezentacji Polski dostał dwa tygodnie wolnego. I sam przyznaje, że... nie mógł już usiedzieć w miejscu. Pierwszy mecz tego sezonu reprezentacyjnego zagrał z Argentyną w Płocku i zakończył go zdobyciem 11 pkt w starciu wygranym 4:0 (3:0 i dodatkowy set).

Fornal na wakacjach spędzał czas między innymi na wycieczce do Dubaju z kolegą z kadry Bartoszem Bednorzem. – W okolicach dziesiątego dnia urlopu już mnie ciągnęło, żeby pójść i sobie poodbijać. Ale wykorzystałem pełne czternaście dni wolnego, nie zadzwoniłem do trenera z pytaniem, czy mnie wcześniej przyjmie... – śmieje się Fornal w rozmowie z „SE”. I przyznaje, że chociaż nie potrzebuje zwykle długich urlopów, bo lubi grać bez większych przerw, to jednak wracanie do reżimu reprezentacyjnego na zgrupowaniu nie należy do zadań najłatwiejszych.

Wilfredo Leon... zadebiutował w TEJ kadrze siatkarzy. Nikola Grbić po raz pierwszy prowadził go w reprezentacji

Fornal spodziewa się fajerwerków w Rotterdamie

– Ciężki jest powrót po dwóch tygodniach wolnego – podkreśla. – Pierwszy tydzień obozu spędziliśmy na mozolnych ćwiczeniach, które trzeba wykonać, to są odbicia, powtórzenia palcami, żeby wróciło czucie piłki. Mało jest skoków na początku zgrupowania, ale od ostatniego poniedziałku zaczęliśmy więcej grać w szóstkach, więcej było siatkarskiego treningu, który się bardziej wszystkim podoba. I mam nadzieję, że poskutkuje to tym, że wrócimy z Holandii z czterema zwycięstwami. Na pewno jednak pierwsze dni były ciężkie i fizycznie na pewno możemy wyglądać jeszcze lepiej. Spokojnie, z czasem to przyjdzie. A czy fajerwerki będą już w Rotterdamie? Oby, ja bym się ich tam spodziewał – przekonuje Fornal, który po meczu z Argentyna w Płocku miał okazję zamienić kilka słów ze znakomitym sędzią piłkarskim, pochodzącym z Płocka Szymonen Marciniakiem. Znają się ze słynnym arbitrem nie od dziś. 

Vital Heynen pokłócił się z siatkarką. Ostra wymiana zdań i gestykulacja na meczu Ligi Narodów [WIDEO]

Zrobił sobie fotkę z Marciniakiem

– Jestem podekscytowany, że taka ważna persona w naszym kraju, czyli najlepszy sędzia na świecie, przychodzi do nas na mecze i mogę zamienić kilka słów. Mam nadzieję, że będzie nas częściej odwiedzał, bo już jakiś tam temu okazało się, że jest dużym kibicem siatkarskim. Szymon poprosił o zdjęcie z rodzinką, fajnie, że ja też będę miał z nim fotkę – opowiada Fornal.

Polacy łatwo wygrali w meczu towarzyskim, bez stawki. W przyszłym tygodniu czeka ich drugi turniej Ligi Narodów w Rotterdamie, tam gra – z jeszcze mocniejszymi rywalami, m.in. USA i Włochami – będzie szła o punkty, a także przekonanie do siebie trenera Nikoli Grbicia.

Prezes Jastrzębskiego Węgla podjął decyzję! Wiadomo, co z udziałem "Pomarańczowych" w Klubowych Mistrzostwach Świata

– Fajnie, że wygraliśmy w czterech setach, w których kontrolowaliśmy grę i nie pozostawiliśmy złudzeń Argentynie. Z tego się cieszę, jak również z tego powodu, że mało było przestojów w grze, jak na to, że niektórzy grali dopiero pierwszy mecz w sezonie kadrowym – komentuje Tomasz Fornal. – Możemy być zadowoleni i polecieć z optymizmem do Holandii. W takim meczu jak ten z Argentyną ze szkoleniowego punktu widzenia chodziło przede wszystkim o to, żeby powtórzyć sobie kilka zagrań, bo na przykład ja ostatni raz grałem z Grzegorzem Łomaczem i Janem Firlejem na rozegraniu w ubiegłym roku. A rywalizacja o miejsce w ścisłym składzie? Nie myślę o tym, robię na treningach i meczach wszystko, żeby przekonać do siebie trenera, a jaką on podejmie decyzję, zobaczymy za kilka tygodni – kwituje.

PRZYBITY TOMASZ FORNAL PO FINALE LIGI MISTRZÓW: Dzisiaj świętować nie ma czego…
Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze