Przede wszystkim Fornal wyznaje, że brak powołania na Filipiny nie był dla niego niespodzianką. – Po turnieju w Holandii miałem z trenerem pewną rozmowę i wiedziałem więcej niż media – opowiada Fornal. – Co do reakcji na to, że nie pojechałem, to nie czytam za dużo komentarzy, chociaż pisało do mnie dużo dziennikarzy z prośbą o wypowiedź. Jednak w drużynie dzieją się pewne rzeczy, o których ludzie spoza niej nie wiedzą. Najwłaściwszą osobą, do której się trzeba zwrócić z prośbą o komentarz, jest trener. Ja miałem pewne informacje, o których większość z was nie wiedziała i uszanowałem to. Trener wytłumaczył mi skąd taka, a nie inna decyzja – ucina Fornal, który podczas finałów Ligi Narodów w Gdańsku jest jednym z aż pięciu przyjmujących.
Śliwka zdenerwował Brazylijczyków, spryt i cwaniactwo na wagę złota. „To dało nam kopa”
Długa kolejka do parkietu, a w niej same gwiazdy
Kolejka do miejsca na parkiecie jest więc jeszcze bardziej wydłużona niż zwykle. W ćwierćfinałowym starciu z Brazylią wygranym 3:0 Grbić postawił na parę Leon – Śliwka, która ostatnio w wyborach Serba wygląda na najmocniej promowaną. Na ławce czeka trójka Fornal, Bartosz Bednorz, Kamil Semeniuk – czyli same gwiazdy.
– Jak się przebić na parkiet? Trenować, tyle nam pozostaje z Bartkiem i Kamilem – odpowiada „SE” Fornal pytany o zatrzęsienie przyjmujących w kadrze Grbicia. – Robimy wszystko, każdy daje sto procent, żeby znaleźć się w pewnym momencie w podstawowej szóstce. Jeśli chodzi o mnie i moją rolę, to pewnie stanie się jak rok temu, będę wchodził w odpowiednich momentach na boisko i starał się zrobić wszystko, gdyby któryś z chłopaków miał jakiś problem. I moim zdaniem tak musi podchodzić każdy z „Fusów” z kwadratu (określenie rezerwowych Grbicia, które utarło się przed rokiem – red.), zresztą nie tylko na mojej pozycji.
Czy Japonia zaskoczy polskich siatkarzy? Łukasz Kaczmarek: Nie możemy popadać we frustrację
Dumę muszę schować do kieszeni
Fornal nie ukrywa, że ambicja trochę cierpi, ale potrafi znaleźć odpowiedni dystans do całej sytuacji.
– Gdybym ja był trenerem, tobym siebie wystawił – śmieje się tegoroczny mistrz Polski i finalista Ligi Mistrzów. – Oczywiście, że każdy z chłopaków ma spore ambicje oraz byłby w stanie zaprezentować wysoki poziom grając na parkiecie. Ale to nie klub, tylko kadra. Tu trzeba zaakceptować przydzieloną w drużynie rolę i zrobić wszystko, by przekonać trenera do siebie. Czasami trzeba schować dumę do kieszeni – podkreśla Fornal.
Kibice drżeli o zdrowie Bartosza Kurka. Nasz atakujący po meczu z Brazylią zabrał głos w tej sprawie
– Chyba się do tego pomału przyzwyczajam, dochodzi to do mnie, w ubiegłym roku pełniłem podobną rolę, w tym, jeśli trzeba, ponownie ją zaakceptuję – dodaje przyjmujący z Jastrzębia, uważany przez wielu za najwszechstronniejszego polskiego siatkarza. Na razie stoi nieco w cieniu, ale o tym, że w każdej chwili może błysnąć, przekonywał nie raz.