Jedno, co ważne z punktu widzenia finansowego, to fakt, że występ Jastrzębskiego Węgla w finale LM na pewno oznacza, iż uczestnik tego wydarzenia nie dołoży do interesu. Zwykle – i pisaliśmy to wielokrotnie przy okazji pucharów niższej rangi – nagrody w europejskich pucharach są żenująco niskie. W Lidze Mistrzów sprawa ma się na szczęście nieco inaczej.
Siatkarscy działacze znowu się skompromitowali. Przy dekoracji… zabrakło medali dla gwiazdy
Premie i nagrody za Ligę Mistrzów siatkarzy
Za każdy rozegrany mecz LM przysługują premie, choć klub musi także wpłacić wpisowe na każdym etapie rywalizacji. W efekcie pięć zwycięstw mistrzów Polski w fazie grupowej LM wyceniono po 10 tys. euro każde, czyli na 50 tys. euro, a jedna porażka przyniosła 5 tys. euro. Wygrana i porażka w ćwierćfinale z Piacenzą wzbogaciły klubową kasę o 18 tys. euro. Dwie wygrane w półfinale dały 40 tys euro. Z kolei uczestnik finału zagwarantował sobie co najmniej 250 tys euro.
Łącznie więc po stronie zysków Jastrzębski Węgiel zapisał 363 tys euro, natomiast musiał od tego odjąć wpisowe wpłacane do kasy CEV na kolejnych etapach rywalizacji: 25 tys. euro za fazę grupową, 5 tys. euro za ćwierćfinał, 10 tys. euro za półfinał i 20 tys. euro za udział w wielkim finale. Łącznie: 60 tys. euro, którą to kwotę należy odjąć od dotychczasowych przychodów.
Bolesne słowa Tomasza Fornala po finale Ligi Mistrzów. Nie hamował się w mocnej opinii
Od kwoty 363 tys odejmujemy więc 60 tys euro i wychodzi nam suma, jaką CEV wypłaci jastrzębianom za sezon LM 2023/24 – 303 tys euro, czyli 1,31 mln złotych.
Gdyby Jastrzębski Węgiel wygrał z Itasem w finale, zainkasowałby kolejne 250 tys euro (ok. 1,1 mln zł). W takim przypadku suma nagród zamknęłaby się kwotą 2,4 mln zł. Ten dodatkowy milion złotych umknął niestety śląskiemu klubowi sprzed nosa.