Polscy kibice uwielbiali Heynena. Pod jego wodzą reprezentacja obroniła mistrzostwo świata i w każdym turnieju liczyła się w grze o czołowe miejsca. Podczas przygotowań do wielkiego sukcesu na światowym czempionacie Polska awansowała do turnieju finałowego Ligi Narodów. Triumf w MŚ 2018 wywołał euforię, a siatkarze stali się narodowymi bohaterami, podobnie jak ich trener. Tym bardziej, że w następnym roku, rotując mocno składem, wywalczył brązowy medal Ligi Narodów. Następnie przyszła kwalifikacja olimpijska w pewnym stylu, w której pomógł Wilfredo Leon. Dołączenie przyjmującego traktowano jako wzmocnienie najsilniejszej drużyny świata, jednak wymagało to zmian w grze. Mimo wszystko brąz mistrzostw Europy przyjęto z lekkim niedosytem, chociaż srebro Pucharu Świata smakowało dużo lepiej. Głównym celem i tak były igrzyska olimpijskie w Tokio, które przez pandemię przełożono na 2021 rok. Ten okazał się czasem prawdy dla belgijskiego szkoleniowca.
Marcelo Mendez już trenuje siatkarzy Resovii. Mamy zdjęcia
Tak wyglądało wzruszające pożegnanie Heynena z reprezentacją Polski:
Heynen ofiarą niespodziewanego żartu
W kwietniu tego roku Belg został zwolniony z Perugii po niespełna dwóch latach. Nie spełnił tam oczekiwań właścicieli, ale mógł skupić się w pełni na tokijskim celu. W poprzedzającej Igrzyska Lidze Narodów, Biało-Czerwoni spisali się świetnie i zajęli 2. miejsce, mimo że tradycyjnie dochodziło do wielu rotacji w składzie. Niestety, w Tokio po raz piąty z rzędu Polska odpadła w ćwierćfinale, chociaż była głównym faworytem. Osłodzić tę porażkę miał złoty medal mistrzostw Europy rozegranych w dużej mierze w naszym kraju, jednak ponownie w tej imprezie Słowenia okazała się lepsza. Brązowy medal ME także jest sukcesem, jednak wszyscy spodziewali się po sezonie 2021 więcej. Dlatego zakończono współpracę z Heynenem.
Joanna Wołosz o kandydacie na selekcjonera kadry. To dobry trener i człowiek
Od końcówki września pozostaje bezrobotny, jednak coraz głośniej mówi się o jego powrocie. Tym bardziej we wtorek 28 grudnia, gdy w podcaście „Se Escribe Voleibol” podano, że ma on przejąć reprezentację Hiszpanii. Natychmiast wywołało to poruszenie, ale Belg opowiedział o wszystkim w rozmowie z portalem Sport.pl.
- To nieprawda. W Hiszpanii mają tradycję tego swojego "Prima aprilis" przypadającego na 28 grudnia. Skontaktował się ze mną i napisał, że coś takiego wymyślił. I teraz muszę przez to odpowiadać na stos wiadomości z Polski o 6:30 – skomentował zamieszanie Heynen, który w związku z tym nie mógł długo pospać.