Można powiedzieć, że Vital Heynen wraca do niemieckiej kadry. Pracował już z siatkarzami naszych zachodnich sąsiadów w latach 2012–16, odnosząc spory sukces na mistrzostwach świata w 2014 r. Podczas rozgrywanego w Polsce mundialu Niemcy zajęli trzecie miejsce, przegrywając wcześniej w półfinale z późniejszymi mistrzami Polakami. Doskonale zna też specyfikę klubową w Niemczech, między 2016 a 2019 rokiem pracował w czołowym tamtejszym zespole VfB Friedrichshafen. W niemieckiej kadrze pań Heynen zajmuje stanowisko zwolnione przez Feliksa Koslowskiego, który szeć lat spędził jako selekcjoner. Dla byłego opiekuna polskich siatkarzy to będzie pierwsza przygoda z żeńską siatkówką halową.
20 mln dla Wilfredo Leona! Gigantyczna podwyżka, Rosjanie odeszli z kwitkiem
– Mam trzy córki mniej więcej w wieku moich przyszłych reprezentantek i wiele lat temu trenowałem Belgijki w siatkówce plażowej. Ale to jedyne doświadczenie z kobietami, jakim mogę się wykazać – powiedział Vital Heynen. – Siatkówka to nadal siatkówka, niezależnie od tego, czy chodzi o kobiety, czy mężczyzn. Moim zdaniem różni się tylko nieznacznie. W przeszłości udało mi się stworzyć kolektyw z wielu graczy męskich drużyn i stworzyć jedność z poszczególnych osób. Właśnie to chcę osiągnąć z kobietami. Komunikacja będzie najważniejsza i kluczowa. Chcę pociągnąć za sobą wszystkie podopieczne i do nich dotrzeć – przekonuje Heynen, który był bezrobotny od końca września 2021 r., gdy zakończył współpracę z Polskim Związkiem Piłki Siatkowej.
Heynen dodał: – Kilka lat temu powiedziałem, że byłbym zainteresowany trenowaniem kobiecej drużyny i cieszę się, że mam teraz taką możliwość. To wiele dla mnie znaczy, podobnie jak zaufanie federacji. Priorytetem dla mnie w tym pierwszym roku jest to, by stworzyć kolektyw. Jeśli mi się to uda, wyniki pojawią się automatycznie. Moim celem jest, aby wszystkie niemieckie zawodniczki chciały grać w kadrze narodowej. Jeśli uda mi się do tego doprowadzić, będę szczęśliwy – zakończył Vital Heynen.