PGE Skra Bełchatów - Iskra Odincowo (wtorek, 3 marca, godz. 18)
Wielokrotny mistrz Polski awansował do 1/4 fazy play-off Ligi Mistrzów,
pokonując Dynamo Moskwa. Rosyjska ekipa była godnym rywalem. Pierwszy
mecz bełchatowianie przegrali 2:3, ale już na własnym parkiecie
skutecznie zrewanżowali się swoim przeciwnikom, wygrywając 3:1. Teraz
naprzeciwko siatkarzy Skry stanie Iskra Odincowo. Rywal trudny, ale na
pewno w zasięgu naszych zawodników. Przypomnijmy, że w fazie grupowej
mistrzowie kraju wygrali z Rosjanami 3:0, chociaż rewanż był bardzo
okrutny. Warto również pamiętać o sukcesie częstochowian z zeszłego
sezonu, kiedy wyeliminowali oni wielką Iskrę z europejskich pucharów.
Na pewno optymizmem napawa fakt, że do swojej formy wraca as
bełchatowskiego klubu, Mariusz Wlazły. Z bardzo dobrej strony pokazuje
się również Michał Bąkiewicz, Stephane Antiga czy Daniel Pliński.
Zawodzi na razie Miguel Falasca, ale ma on bardzo dobrego zmiennika,
który przyczynił się do spektakularnego awansu Skry, w postaci Macieja
Dobrowolskiego. Trochę niedoceniany w tym sezonie przez trenera Daniela
Castellaniego pokazał klasę w spotkaniu rewanżowym przeciwko Dynamo
Moskwie.
Domex Tytan AZS Częstochowa - Itas Trentino Volley (środa, 4 marca, godz. 18:30)
Akademicy są rewelacją tego sezonu. Szkoda, że tylko w europejskich
pucharach, bo na rodzimym podwórku nie pokazali się z najlepszej
strony. AZS w pięknym stylu wyeliminował włoską Piacenzę z rozgrywek
LM, wygrywając z nimi 3:2 i 3:0. Teraz przychodzi kolej na jeszcze
trudniejszego rywala - mistrza Włoch, Volley Trentino z Michałem
Winiarskim na czele. Częstochowianie już dwukrotnie przekroczyli
granicę w klubowych mistrzostwach Europy. Najpierw awansowali z trudnej
grupy, potem pokonali legendarną Piacenzę. Czy starczy im sił,
umiejętności i doświadczenia na utytułowany włoski zespół z Trento? Na
pewno będzie to bardzo trudne, ale wicemistrzowie Polski tworzą w tym
sezonie bardzo nieobliczalny skład. Mieszanka doświadczenia i rutyny z
młodością z reguły daje bardzo dobre wyniki, zwłaszcza jeśli drużyna
składa się z zawodników walecznych i ambitnych, a całym "okrętem"
steruje człowiek, który potrafiłby to wszystko poskładać. Takim
szkoleniowcem na pewno jest Radosław Panas. Można się spodziewać, że
Polacy nie przestraszą się przeciwnika i będą walczyć o każdą piłkę w
tym spotkaniu.
Muszynianka Fakro Muszyna - Eczacibasi Zentiva Stambuł (czwartek, 5 marca, godz. 18)
Teoretycznie "Mineralne" trafiły na bardzo łatwego rywala, ale warto
pamiętać, że Eczacibasi wyeliminowało z LM swoje krajanki - VakifBank
Stambuł, który sprawił mistrzyniom Polski sporo problemów w fazie
grupowej, zwyciężając z nimi w rewanżu 3:2 i komplikując ich szanse na
dalszy awans. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze i Polki,
trochę szczęśliwie, dostały się do dalszego etapu, gdzie w pięknym
stylu rozprawiły się z wielokrotnym zdobywcą tytułu, RC Cannes. Widać,
że "muszynianki" uporządkowały swoją grę, a trener Bogdan Serwiński,
dzięki długiej ławce, może przed końcówką sezonu dać odpocząć swoim
podstawowym zawodniczkom. Różnica między pierwszym składem a
zmienniczkami MKS-u jest bardzo duża, ale zespół wywalczył już pozycję
wicelidera w tabeli. Nic więc dziwnego, że szkoleniowiec stara się
trochę odciążyć swoje podopieczne. Mają one bowiem olbrzymie szanse,
aby wywalczyć historyczny sukces w Lidze Mistrzyń, zwłaszcza z formą,
jaką obecnie prezentują, a i krajowe podwórko nie musi być przecież
całkowicie zdominowane przez BKS.
Walkę o Final Four LM czas zacząć
Skra Bełchatów, AZS Częstochowa oraz MKS Muszynianka Muszyna zmierzą się w tym tygodniu z gigantami siatkówki. Mimo wszystko ich szanse wciąż są bardzo duże i jest naprawdę spora nadzieja, żebyśmy już niedługo cieszyli się z polskich sukcesów w Final Four.