- We Włoszech ceni się przede wszystkim mistrzostwo kraju, ale skoro w ubiegłym roku miałem już tytuł, Liga Mistrzów stała się dla mnie bardzo ważna. Mówiono, że byliśmy głównym faworytem, ale ja nie byłem tego wcale taki pewien - przyznawał "Winiar" przed turniejem z udziałem czterech najlepszych klubów Europy: Itasu, Maceraty (z Sebastianem Świderskim), Iraklisu Saloniki i Iskry Odincowo.
Najlepiej blokujący
Itas wygrał 3:0 rywalizację z Maceratą, a w finale pokonał Greków 3:1. Kibice z Hellady tak bardzo nie mogli się pogodzić z porażką pupili, że wywołali awanturę na trybunach. Leciały krzesełka, ale sytuację na szczęście szybko opanowano.
Winiarski jak zwykle wychodził w pierwszej szóstce mistrzów Włoch, a po zakończeniu imprezy zgarnął kolejną, dość nieoczekiwaną nagrodę - dla najlepiej blokującego siatkarza Finału Czterech.
- Rozmawiałem z Michałem tuż przed decydującym meczem i był szczególnie zmotywowany, bardzo liczył, że przywiozą główne trofeum do Trydentu - opowiada menedżer polskiego przyjmującego, Ryszard Bosek (59 l.).
Przy okazji "Bubu" obrusza się, gdy słyszy, że Winiarski i rezerwowy rozgrywający Itasu Łukasz Żygadło są pierwszymi Polakami, którzy wywalczyli najważniejszy puchar klubowy w Europie.
Śladem Płomienia
- Pewnie, że nie, bo myśmy też wygrali Ligę Mistrzów, chociaż wtedy nazywało się to inaczej - przypomina Bosek, który w 1978 r. zdobył z Płomieniem Milowice Puchar Europy Mistrzów Krajowych. - Wówczas grali tam sami mistrzowie, nie tak jak teraz, ale zwyciężyć było równie ciężko. Cieszę się, bo Michał od początku sezonu był podstawowym graczem Itasu, a jego drużyna straciła w całej Lidze Mistrzów tylko pięć setów - podkreśla Bosek.
Chwalą Michała
Trzech graczy Itasu otrzymało indywidualne nagrody Final Four LM: Winiarski został najlepszym blokującym, Bułgar Matej Kazijski najwartościowszym siatkarzem, a Emanuele Birarelli - najlepiej serwującym. - Ma rzadką zdolność "czytania" bloku rywali i umiejętność podrywania zespołu w trudnych chwilach - chwalą Polaka komentatorzy specjalistycznego portalu Volleyball.it.
Świętował z rodziną
Po wywalczeniu najważniejszego trofeum w Lidze Mistrzów Michał Winiarski pierwsze gratulacje odebrał od obecnych na trybunach najbliższych. Żona Dagmara (28 l.) przyjechała do Pragi z synem Oliwierem (2,5 r.) i oboje gorąco dopingowali głowę rodu. Po triumfie było co świętować, ale rodzinka musiała się szybko zbierać, bo w poniedziałkowe południe w Trydencie kibice już szykowali się na huczne powitanie triumfatorów.