„Niestety, ale nasi piłkarze szukają na boisku wymówek, alibi (to złe podanie, a źle się ustawił itp.), a mołdawscy po prostu grają w piłkę” – pisał Możdżonek na Twitterze w trakcie meczu, gdy nasi gracze zaczęli dołować w drugiej połowie. Po pierwszych 45 minutach pewnie prowadzili 2:0, po czym doszło do blamażu i szokującej porażki 2:3. Piłkarscy eksperci w znakomitej większości nie są w stanie wytłumaczyć takiego odwrócenia sytuacji w meczu Polaków z niżej klasyfikowanym rywalem.
– Sądzę, że eksperci piłkarscy nie chcą mówić wszystkiego, co myślą – komentuje Możdżonek. – To, co się dzieje z naszą reprezentacją na przestrzeni lat, jest dość oczywiste. Mechanizmy rządzące drużyną są zresztą takie same czy w piłce, czy siatkówce. Ja zauważam jedną rzecz: nasi reprezentanci nie są w stanie udźwignąć ciężaru koszulki z orzełkiem. Ona dla nich waży zbyt dużo – dodaje były siatkarz.
Co tak naprawdę się stało z polskimi piłkarzami? – Wychodzimy na mecz, wiemy, że jesteśmy lepsi, że trzeba wygrać i szybko zdobywamy prowadzenie. Później w ogóle nie wzięliśmy pod uwagę scenariusza, że Mołdawianie mogą zacząć po prostu grać w piłkę – zauważa.
Były wiceprezes PZPN ostro o kadrze. "Nie było nikogo, kto by wziął resztę za pysk"
Nie mieli na to pomysłu
– I my na to nie mamy żadnego pomysłu, do tego przytrafiają się fatalne błędy z naszej strony. One się oczywiście mogą zdarzyć, ale wielkie zespoły poznaje się po tym, jaka jest reakcja na błąd. U nas każdy „rozszedł się do swojego ogródka”, zamknął się w sobie i robił swoje, nie było drużyny. Tak jakby poszczególni piłkarze indywidualnie chcieli załatwić sprawę. Wystarczy spojrzeć na akcję Szczęsnego przy trzecim golu. Wyszedł z bramki, chciał coś wyjaśnić czy komuś coś udowodnić? I można by wymienić w tym kontekście kilka innych nazwisk. Mamy bardzo duży problem mentalny – wskazuje Możdżonek.
Piotr Świerczewski po Mołdawia - Polska: to był podwórkowy futbol
– Mamy kapitalnych piłkarzy z mocnych lig, którzy nie potrafią połączyć się w całość w kadrze – dodaje. – Szczęsny ostatnio powiedział, że w DNA naszej piłki jest cierpienie na boisku. Kochani, z takim mentalem nie gramy w reprezentacji Polski! Ja patrzę na to przez pryzmat siatkówki, w której przed 2005 rokiem było tak samo. Przyszedł zagraniczny trener i wypalił gorącym żelazem pewne rzeczy, zresztą cenę za to ponieśli niektórzy kadrowicze. Przed Santosem mnóstwo pracy. Może okaże się podobny do Raula Lozano, bo starszy, z doświadczeniem i sukcesami, który tworzy coś nowego.
Nie wieszajmy na nich psów
Możdżonek nie jest zwolennikiem wywoływania trzęsienia ziemi. – Dajmy czas tej reprezentacji, nie wieszajmy też psów na piłkarzach, ja mogę krytykować, ale pomyj wylewać nie zamierzam. Oni nie są nauczeni pewnej kultury pracy w kadrze – uważa. – Nie wiem, czy Portugalczyk nie musi zrobić kolejnych ruchów personalnych, a jak ktoś mu jeszcze przetłumaczy niektóre wywiady piłkarzy, to może być wesoło. Może musimy poczekać parę lat, wziąć młodszych, z którymi zaczynać od nowa i mocniej pracować? Chociaż oczywiście starsi też muszą być w reprezentacji w jakimś wymiarze, to niezbędne.