Po sensacyjnie wygranym meczu wyjazdowym z Sisleyem Treviso wydawało się, że Puchar CEV jest na wyciągnięcie ręki. Niestety, Włosi w Kędzierzynie udzielili gospodarzom lekcji siatkówki, zwyciężając 3:1 (19:25, 25:21, 25:20, 25:18) i 15:11 w złotym secie.
Hala Zaksy była w sobotę wypełniona do ostatniego miejsca, wszyscy czekali na triumf kędzierzynian, ale nadzieje mogli zachować tylko po pierwszym secie. Potem dominacja utytułowanych przeciwników nie podlegała dyskusji. Sisley zdobył 12. europejski puchar w dziejach klubu.
- Sisley nie pozwolił nam dzisiaj na wiele, był mocniejszy we wszystkich elementach, a finał przegrany u siebie bardzo boli - nie ukrywał trener Zaksy Krzysztof Stelmach (44 l.). - Musimy ochłonąć i może za kilka dni docenimy drugie miejsce.
- Rywale mieli wielką siłę w ataku, nie umieliśmy ich zatrzymać, słabiej zagrywaliśmy - wyliczał przyczyny porażki kapitan kędzierzynian Michał Ruciak (28 l.).