Ponieważ zespół z Trydentu pierwsze spotkanie półfinałowe łatwo wygrał 3:0, to Heynen i jego podopieczni musieli wygrać za 3 pkt w rewanżu (czyli 3:0, 3:1), by zachować szanse na złotego seta. Nic z tego nie wyszło. Mimo że dwoił się i troił Wilfredo Leon (21 pkt w czterech setach, 3 asy), to w momencie, kiedy na tablicy wyników pojawił się rezultat 2:2, gracze Trentino wpadli sobie w objęcia, a Heynen wprowadził rezerwowych, bo wiedział, że z awansu nici. Perugia wygrała ostatecznie tie-breaka do 6, ale nie miało to oczywiście żadnego znaczenia.
1 maja w Weronie Zaksa stanie więc naprzeciwko Itasu Trentino. To zespół, który 4 razy zdobył mistrzostwo Włoch, ale ostatnie w 2015 roku. W obecnym sezonie awansował właśnie do półfinału play-off po odprawieniu 2–0 Piacenzy. W walce o finał Trentino zagra z Lube Civitanova.
154 minuty horroru, fizyczny koszmar siatkarzy Zaksy Kędzierzyn. „Zaśniemy na siedząco”
Wśród gwiazd zespołu trenera Angelo Lorenzettiego są starzy znajomi: Srecko Lisinac, doświadczony serbski środkowy, którzy wiele lat grał w Polsce i swobodnie mówi w naszym języku (polski etap kariery kończył w Skrze) oraz świetny holenderski atakujący Nimir Abdel-Aziz, który w sezonie 2014/15 występował w... Zaksie Kędzierzyn i to jako rozgrywający. Później zmienił pozycję na boisku i była to znakomita decyzja, bo tu sprawdza się o niebo lepiej. W gronie najlepiej punktujących siatkarzy włoskiej ligi jest lepszy nawet od Leona. Piłkę rozgrywa w Itasie reprezentant Włoch Simone Gianelli, a na skrzydle bryluje Ricardo Lucarelli, brazylijski mistrz olimpijski z Rio. Zaksa będzie się miała z kim bić o główne trofeum!