Za Natalią Kaczmarek prawdopodobnie najpiękniejszy rok w życiu. Biegaczka w ciągu kilku miesięcy została na dystansie 400 metrów mistrzynią Europy, wywalczyła wymarzony brązowy medal igrzysk olimpijskich, a zwieńczyła to wzięciem ślubu z ukochanym Konradem Bukowieckim. Jeden z najgłośniejszych związków w polskim sporcie został sformalizowany 28 września we wsi Wilimy na zachodnim brzegu jeziora Dadaj. Huczne wesele na długo pozostanie w pamięci gości i państwa młodych, którzy niewiele później udali się w wymarzoną podróż poślubną. Podczas miesiąca miodowego odwiedzili m.in. Nowy Jork i Arubę, a chwile te chętnie pokazywali w mediach społecznościowych.
Dwa tygodnie po ślubie takie wieści. Gorzka chwila Natalii Kaczmarek. Nie tak miało być
Koniec miodowego miesiąca Natalii Kaczmarek
Po ślubie nowożeńcy mieli mnóstwo czasu dla siebie i mogli cieszyć się świeżym małżeństwem. Ich nastrojów nie zburzyła nawet przykra informacja o porażce Kaczmarek w plebiscycie na lekkoatletkę roku. Polka była jedną z 10 nominowanych, ale nie załapała się do czołowej trójki, która powalczy o główną nagrodę. To jednak nic w porównaniu z radością po zawarciu ślubu i... smutkiem w związku z kończącym się miodowym miesiącem.
Wiadomość o zbliżającym się powrocie do rzeczywistości przekazała w mediach społecznościowych sama lekkoatletka. "Nasza podróż poślubna dobiega końca. Czas wracać do domu" - napisała Kaczmarek na Instagramie, dołączając zdjęcie ze słynnego nowojorskiego Times Square. Największe miasto USA było w ostatnich tygodniach ich bazą. Czas jednak wrócić do normalnego życia. 26-latka nawet w podróży poślubnej nie zapomniała o treningach i biegała po ulicach Nowego Jorku. Niedługo rozpocznie zapewne prawdziwe przygotowania do kolejnego sezonu, w którym będzie występować już pod nazwiskiem Bukowiecka.