Kłopot Hiszpana polega również na tym, że posady w najsilniejszych teamach poza McLarenem, Ferrari i BMW Sauber, również są obsadzone. Jedyną szansą zmiany stał się dla niego zespół Hondy.
Japończycy o dawna próbowali skusić byłego mistrza świata, więc kiedy wyraził zainteresowanie natychmiast przybiegli z kontraktem oferującym mu 60 mln euro za dwa sezony. Ten kontrakt jeszcze nie został podpisany, ale zdaniem ludzi znających kulisy F1, sprawa jest przesądzona. Honda obiecuje mu bolid niegorszy od tych, na których jeździ "wielka trójka".