- Na początku zawodów fruwałeś po torze, potem lepszy okazał się Woffinden. Jak oceniasz swój występ?
- Podziękowania dla pana Rysia Kowalskiego (tuner Zmarzlika – red.), dla mojego teamu. Wszystko było tak przygotowane, że wystarczyło nie popełniać błędów i podejmować dobre decyzje, a można było fajnie rywalizować. Jeśli ma się motory na których można podjąć walkę, to na żużlu ma się największą radość. Pod koniec sezonu miałem motocykle na mega wysokim poziomie, mogłem jeździć wszędzie. Nagle zacząłem wygrywać starty! Cieszę się, bo początek sezonu był słaby. Szczególnie w Pradze (tylko 4 pkt i 15. miejsce – red.) nie tak to miało wyglądać. Dostałem zimny prysznic, pozmienialiśmy pewne rzeczy i poszliśmy w dobrą stronę. Podziękowania dla teamu i dla dziewczyny, która cały czas uspokaja moje nerwy.
- W Toruniu w pewnym momencie przewaga Woffindena stopniała do 5 punktów. Czułeś, że odrabiasz straty?
- Nie myślałem o tym, bo wiedziałem, z kim mam do czynienia. W teamie był zakaz mówienia o stratach punktowych. Poza tym powinienem punktować i nie odstawać już od pierwszych rund. A tam niestety traciłem. Ta Praga ciągnęła się za mną przez cały sezon.
- Jakie wnioski można z tego wyciągnąć?
- Teraz można gdybać, a ja tego robić nie będę. Stało się jak stało. Byłem słabszy na początku sezonu, podejmowaliśmy złe decyzje. To zdecydowanie dla mnie nauka. Początek sezonu zdecydowanie jadę słabo. Trzeba dać mi „z liścia”, żeby było lepiej (śmiech).
- Po GP w Horsens byłeś poza pierwszą dziesiątką. Jakby ktoś wtedy powiedział ci, że skończysz z wicemistrzostwem świata, uwierzyłbyś?
- Powiedziałbym mu: „Chłopie, trzymam kciuki za to, co mówisz”.
- Wspaniała toruńska publiczność niosła cię po zwycięstwa?
- Zdecydowanie tak i chcę kibicom podziękować. Polscy kibice, jesteście najlepsi na świecie! Niestety, ja jestem drugi. Ale będę chciał wam dorównać (śmiech).
- Masz już brąz MŚ, teraz wywalczyłeś srebro. Za rok będzie złoto?
- Na razie cieszmy się tym co mamy, chociaż przez parę godzin. Czemu już jesteście myślami w przyszłym sezonie? A tak poważnie – my już pracujemy nad przyszłym rokiem. Wszystko jest kupione, teraz będzie to tylko kompletowane. Myślimy też w jaki sposób wyeliminować błędy. A co będzie za rok? Niczego nie mogę obiecać, to tylko sport. Dam z siebie więcej niż sto procent.