Wyścig zapowiada się arcyciekawie. Jest drugim nowym Grand Prix (po Walencji) w tegorocznym kalendarzu. Do tego będzie pierwszym w historii rozgrywanym przy sztucznym oświetleniu. Nie ma jednak najmniejszego zagrożenia, że kierowcy będą mieli groszą widoczność. Tą zapewnia bardzo silne lampy o mocy 3000 luksów. To dwa razy więcej niż na stadionie piłarskim.
- Czekam na ten wyścig z niecierpliwością. Bardzo lubię nowe tory, a w dodatku jest to kolejne uliczne Grand Prix. Jestem fanem ulicznego ścigania - przyznał Robert Kubica, który jest jednym z faworytów zmagań w Singapurze.