Przypomnijmy sytuację. Prowadzi Alonso (246 punktów), przed Weberem (238), Vettelem (231) i Hamiltonem (222). Ten czwarty szansę na tytuł ma iluzoryczną. Żeby został mistrzem, Alonso musiałby nie zdobyć ani jednego punktu (od 5 wyścigów nie schodzi z podium), a obaj kierowcy Red Bulla - pojechać znacznie poniżej swoich możliwości.
Najistotniejsze będzie to, co zrobią obaj kierowcy Red Bulla. Vettel mógł w Brazylii przepuścić Webbera, który dzięki temu miałby tylko 1 punkt straty do Hiszpana. Nie zrobił jednak tego. I nie wiadomo, czy pomoże koledze w walce o tytuł.
- Czy przepuszczę Marka, jeśli będę pierwszy, on drugi, a Fernando trzeci? Teraz nie myślę o tym, decyzję podejmę w niedzielę, zależnie od sytuacji - mówi tajemniczo.
Vettel zdradził dziennikarzom "Bilda", że miał wspaniały sen, że to on będzie drugim w historii niemieckim mistrzem świata (po Michaelu Schumacherze). Na pytanie: "co zrobi, żeby sen się spełnił?", młody Niemiec odpowiedział ze śmiechem, że od tygodnia nie pierze majtek, w których chodzi, i do niedzieli muszą wytrzymać.
W 2008 roku o tytule mistrza świata zdecydowały ostatnie metry przed metą ostatniego wyścigu. Hamilton tuż przed metą wyprzedził Timo Glocka, dzięki czemu o jeden punkt pokonał Felipe Massę. Teraz może być jeszcze ciekawiej!