Już ubiegły sezon w wykonaniu Williamsa był słaby i nie brakowało powodów do szydzenia z Brytyjczyków. Najgorsze dla kibiców tego teamu jest to, że obecny rok nie zapowiada się wcale lepiej. Widać było to już podczas testów w Barcelonie, gdzie i Kubica i Russell przez pierwsze dni mieli niespodziewanie wolne.
Stało się tak w konsekwencji błędów zespołu. Bolid nie został dopracowany na czas i nie mógł pojawić się na torze od pierwszych dni testów. Zawodnicy stracili przez to mnóstwo cennego czasu. Znaczna część odpowiedzialności za te opóźnienia spadła na braki dyrektora technicznego Willamsa - Lowe'a. Dlatego jego przyszłość w ekipie z Grove jest najprawdopodobniej przekreślona.
Brytyjczyk niespodziewanie udał się na urlop. Jak podał, z "przyczyn osobistych". Ale po wolnych dniach Lowe nie wróci na swoje stanowisko, o czym informują zagraniczne media. Czara goryczy przelała się właśnie w Barcelonie, gdzie większość pracowników Williamsa miała stracić zaufanie do inżyniera.
Podobnie było w przypadku Kubicy i Russella. Według "The Telegraph" to właśnie kierowcy mieli spory wpływ na takie, a nie inne decyzje w zespole. Obaj mocno narzekali na bolid. W język szczególnie nie gryzł się Polak, który mówił ostatnio, że dobrze będzie, jeśli pojazd dojedzie w jednym kawałku podczas Grand Prix Australii.
I Kubica i Russell, jako winnego całej sytuacji mieli wskazać dyrektora technicznego Williamsa. Obecna sytuacja na pewno nie poprawia nastrojów w ekipie przed zbliżającym się sezonem. - Tak naprawdę Williams został wypatroszony i jedyne co mu zostaje, to walczyć, aby uniknąć upokorzenia w Australii - twierdzą brytyjscy dziennikarze.