Choć wydawać się może, że jazda po pijaku i walka o bezpieczeństwo to dwie odmienne rzeczy, to w tym przypadku, według wersji piłkarza, tak rzeczywiście się wydarzyło. Jak informuje BBC, Berahino mówił policjantom, że jego przejażdżka trwała kilkanaście sekund i tak naprawdę była tylko próbą ucieczki przed napastnikami.
Piłkarz Stoke City twierdzi, że został zaatakowany przez uzbrojonych bandytów, którzy chcieli go okraść. Udało mu się uciec, a żeby tego dokonać musiał wsiąść do auta. W wydychanym powietrzu miał 103mg alkoholu w 100ml powietrza , gdy dopuszczalny limit wynosi 35mg.
Klub nie chciał komentować sprawy aresztowania, ale przyznał, że piłkarz zostanie ukarany według zasad dyscyplinarnymi obowiązujących w drużynie. Policja potwierdza, że kontynuuje dochodzenie w sprawie domniemanej kradzieży, ale na razie nikogo nie zatrzymano.
Co ciekawe, Berahino został ukarany mandatem za przyjazd do sądu i pozostawienie swojego Mercedesa w miejscu, gdzie nie można parkować. 25-latek jest piłkarzem Stoke od stycznia 2017 roku. Jest kluczową postacią w zespole. W tym sezonie zagrał w 23 meczach Championship i strzelił trzy gole, a także zanotował jedną asystę.