Robert i tak wyszedł na plus

2008-10-20 13:40

Przed rozpoczęciem obecnego sezonu w Formule 1 zespół Roberta Kubicy miał jeden cel: wygrać pierwszy wyścig. Nikt w tamtym momencie po pechowym dla Roberta sezonie 2006/2007 nie myślał nawet, do czego krakowianin dojdzie w w sezonie 2008/2009.

Kubica wystartował jak z armaty już w pierwszym wyścigu. W kwalifikacjach do Grand Prix Australii zajął drugie miejsce i gdyby nie zakręt numer 12, pewnie już wtedy zdobyłby pierwsze pole position, co sam zresztą przyznawał. Kubica nie ukończył wówczas wyścigu, ale fachowcy już wtedy widzieli, że jest "na gazie".

W kolejnych odsłonach było już tylko lepiej. Kubica miał pierwsze pole position w Grand Prix Bahrajnu, no i wreszcie zwycięstwo w Kanadzie odniesione na torze, który rok wcześniej o mało go nie zabił. To nie dzieło przypadku. To charakterystyka najlepszych kierowców w historii.

W trakcie sezonu pomimo kilku pechowych wyścigów, jak chociażby Singapur czy Silverstone, Kubica wyskoczył nam do grupy kierowców walczących o mistrzostwo świata F1! Nieważne, czy będzie trzeci, drugi czy nawet czwarty, bo ten sezon to olbrzmi sukces.

Życiowy sezon w wykonaniu młodego krakowianina dla niektórych niestety jest jedynie "końcem marzeń o mistrzostwie". Ale kto z nich przed sezonem w ogóle marzył o takim "końcu"? Chyba nikt... Bo niezależnie od wyniku ostatniego wyścigu (GP Brazylii), Robert wykonał wspaniała robotę! A mistrzem świata będzie na pewno. To tylko kwestia czasu.

Najnowsze