Niestety, Adam Kownacki zaliczył kolejną porażkę. "Babyface" pogrzebał raczej wszystkie marzenia o zostaniu pięściarskim mistrzem wagi ciężkiej. W ostatnim pojedynku lepszy okazał się Ali Eren Demirezen, który wygrał jednogłośnie na punkty. Czy zakończył karierę Polaka? – Mój agent dobrze się mną zajął, finansowo jest OK. Ale myślę, że do ringu jeszcze wrócę, żeby się pożegnać z kibicami. Może w Polsce – mówi „Super Expressowi” Adam Kownacki (33 l.). Według nieoficjalnych informacji zarobił za nią ponad 3 mln zł. W rozmowie z Andrzejem Kostyrą opowiedział o tym starciu.
NIE PRZEGAP! Weteran UFC będzie rywalem Damiana Janikowskiego na KSW! Tom Breese zawalczy na KSW 74
Adam Kownacki szczerze o walce z Tomaszem Adamkiem. Vlog Andrzeja Kostyry
„Super Express”: – Czy to już koniec twoich marzeń o zdobyciu zawodowego mistrzostwa świata w boksie w wadze ciężkiej?
Adam Kownacki: – Zobaczymy. Przede mną rozmowy z żoną, menedżerami, przyjaciółmi. A sama walka nie była zła. Rozbity się nie czułem. Pierwsze dwie rundy wyszły naprawdę dobrze. Ale rywal był strasznie twardy, przez cały czas szedł do przodu.
– Co się stało z tobą po dwóch, a właściwie trzech rundach, które wyraźnie wygrałeś? Potem jakby odcięło ci prąd. Zawiodła kondycja?
– Może za szybko ruszyłem na niego. W pierwszej rundzie wyprowadziłem chyba ze 130 ciosów. Jak człowiek biegnie sprint, to ciężko utrzymać wysokie tempo na dłuższym dystansie. On był twardszy, strasznie twardą miał głowę. Ręce mnie po walce bolały od bicia go, jeszcze są sine.
– Rozmawiałeś już z żoną?
– Mówiła, że co bym nie wybrał, to zaakceptuje. To samo mówili menedżerowie Keith Conolly i Al Haymon.
– Co dalej? Mówiłeś po walce, że nie chcesz skończyć jako przegrany. Jakaś walka może w Polsce? Nigdy tu nie walczyłeś, a przecież reprezentowałeś polskie barwy…
– Może. Teraz lecę do Polski i prawdopodobnie spotkam się z Mateuszem Borkiem. Porozmawiamy.
– Z kim byś najchętniej powalczył? Rzucam kilka nazwisk: Mariusz Wach, Marcin Siwy, Artur Szpilka, gdyby zdecydował się na powrót do ringu. A może… Tomasz Adamek?
– Nie, Tomek ma chyba czas, by odwiesić rękawice. Zobaczymy, czas pokaże.
– Czy boks ustawił cię finansowo na wiele lat, czy będziesz jeszcze musiał ciężko pracować? Może jako trener, menedżer...
– Myślę, że jakieś zajęcie trzeba będzie znaleźć. Na pewno nie będę tylko leżał na plaży, bo to też się może znudzić. Każdy wspomina, że w ewentualnych walkach z Joshuą czy Chisora mogłem zarobić grube miliony. Ale na finanse nie narzekam. Al Haymon dobrze się mną zajął, finansowo jest OK. Ale myślę, że do ringu jeszcze wejdę, żeby się pożegnać z kibicami.