Kariera Adama Kownackiego po dwóch ostatnich porażkach z Robertem Heleniusem mocno przystopowała. Polak wierzy jednak, że 30 lipca w Nowym Jorku pokona pięściarza z Turcji i ponownie wróci do ścisłej czołówki wagi ciężkiej na świecie.
Z Kownackim porozmawialiśmy w Nowym Jorku przy okazji otwarcia restauracji przez jednego z jego sponsorów. Otwarcie zostało połączone z promocją najbliższego pojedynku naszego reprezentanta - nie zabrakło zatem zdjęć z kibicami i autografów.
Kownacki opowiedział nam nie tylko o zbliżającej się walce, ale też o wspólnych treningach z Joanną Jędrzejczyk i Mateuszem Gamrotem, przeprowadzce z Nowego Jorku do Miami, Robercie Lewandowskim oraz podzielił się swoimi wrażeniami przed rewanżowym pojedynkiem Usyka z Joshuą.
Wielka walka dojdzie do skutku?! Ważne słowa promotora o pojedynku Adamek - Włodarczyk
"Super Express": - Tego samego wieczoru, kiedy walczysz z Demirezenem, w pobliskim Harrison w New Jersey FC Barcelona z Robertem Lewandowskim zmierzy się w sparingu z NY Red Bulls. Polscy kibice dadzą radę pogodzić te dwa wydarzenia?
Adam Kownacki: - Oczywiście. Sparing zakończy się o 21, a ja wyjdę na ring około 22. Dojazd zajmuje około godzinę, więc jest to możliwe. Mój kolega z NY Red Bulls Patryk Klimala obiecał, że przyjedzie na moją walkę. Oczywiście zapraszam też Roberta. Jeśli będzie taka możliwość to chciałbym się z nim spotkać. To wzór dla wszystkich. Reprezentuje Polskę na najwyższym światowym poziomie. Miałem okazję spotkać się już z nim dwukrotnie - to fajny gościu i trzymam za niego kciuki.
- W styczniu przeprowadziłeś się z Nowego Jorku do Miami. Jak ta zmiana wpłynęła na twoją formę i przygotowania do walki?
- Bardzo dobrze. Jestem bardzo wdzięczny Asi Jędrzejczyk, że pozwoliła mi trenować ze sobą w jej klubie. Tam poznałem Mirosława Babiarza, z którym przeprowadzałem treningi siłowe. Efekty są świetne. Dobrze się czuję, a moja siła bardzo wzrosła. Poza tym lubię tamtejszy klimat. W Nowym Jorku jest gorąco tylko przez parę miesięcy w roku. A tam jest ciepło codziennie.
- Oprócz Jędrzejczyk trenowałeś również z Mateuszem Gamrotem, który robi karierę w federacji UFC. Co mogłeś zaczerpnąć od zawodników mieszanych sztuk walk?
- To inna dyscyplina, ale widziałem ich ogromną motywację, aby wejść na wyższy poziom sportowy. Można było czerpać od nich energię. To było niesamowite. Bardzo mnie motywowali, bo oni osiągnęli najwyższy poziom w swojej dyscyplinie, a ja chcę wrócić do miejsca, w którym byłem.
- Jak podchodzisz do walki z Demirezenem? Turek z walki na walkę jest coraz mocniejszy.
- Do tego pojedynku podchodzę z ogromnym skupieniem. To dla mnie być, albo nie być. Pamiętam, że kiedyś miałem podobną sytuację, kiedy w 2014 roku walczyłem Charlesem Ellisem. On też miał przeciętny rekord - 9 zwycięstw i jedna porażka. Wtedy również ważyły się losy mojej przyszłości. Jeżeli teraz wygram, to znowu będę w czołówce wagi ciężkiej i znowu będzie o mnie głośno. Zbliżę się do walki o mistrzostwo świata. Jeżeli jednak przegram, to trzeba będzie się zastanowić co dalej.
- Wydaje się, że największą zaletą Turką jest wytrzymałość. Gdzie upatrujesz swojej szansy?
- Przede wszystkim jest szybki i bardzo twardy. Na jego korzyść przemawia doświadczenie, bo to były olimpijczyk. Postaram się jednak jako pierwszy go znokautować.
- Ostatnio wspominałeś o sparingach z Kliczko i jego pracy nóg. Do tego elementu przykładałeś ostatnio największą wagę?
- Byłem u niego na dwóch obozach treningowych. Pamiętam, że za pierwszym razem zaimponowało mi jak dobrze porusza się na nogach przy swoich gabarytach. Byłem zaskoczony, że tak duży chłop, jest tak ruchliwy i zwinny. Ja jednak od tego odszedłem. Wiedziałem, że mam twardą szczękę. Myślałem, że mogę stać w ringu i wymieniać ciosy z rywalem. Zdałem sobie sprawę, że za dużo przyjmuję ciosów w tej wadze ciężkiej. Tutaj jeden cios wszystko zmienia i teraz muszę walczyć mądrzej. Szczególnie, że mam dwójkę dzieci. Muszę do tego podchodzić z głową, a nie inną częścią ciała (śmiech).
- Czyli teraz kibice zobaczą bardziej ruchliwego Adama Kownackiego?
- Dużo pracuję nad tym na treningach i mam nadzieję, że to się przełoży na walkę.
- Gołym okiem widać, że twoja sylwetka się zmieniła. Ile ważysz?
- 260 funtów (ok. 118 kg, red.), czyli podobnie jak przed poprzednią walką. Jednak czuję, że przybyło mi dużo siły i nabrałem masy mięśniowej.
- Dużo mówiło się o twojej walce w Londynie z Dereckiem Chisorą. Ostatecznie jego rywalem był Kubrat Pulew. Czy po obejrzeniu tego pojedynku nie żałujesz swojej decyzji?
- Nie, ponieważ walka była na styku i Pulew przegrał na punkty. Wielu ekspertów oceniało, że Bułgar wygrał ten pojedynek. Według mnie walka była wyrównana, a Chisora wygrał, bo walczył u siebie. Kilkukrotnie już mówiłem, że przyjeżdżając do Anglii na wstępie przygrywa się 0:2 na kartach sędziowskich. Ta walka to potwierdziła. To pokazało, że dokonałem dobrego wyboru.
- 20 sierpnia walka rewanżowa Ołeksandra Usyka z Anthonym Joshuą. Jakie są twoje prognozy na ten pojedynek?
- Joshua zmienił trenera i zobaczymy z jakim nastawieniem wyjdzie do ringu. Jestem ciekawy czy będzie chciał boksować, czy też pójdzie do przodu jak czołg i będzie próbował znokautować Ukraińca. Zobaczymy jaką taktykę wybierze i jak ona się sprawdzi.
W Nowym Jorku rozmawiał Marcin Cholewiński
Zachwyca w ringu i poza nim! Piękna Laura Grzyb mówi o sytuacji, w której popłakałaby się z radości