Kownacki po pierwszej porażce z Heleniusem zapewniał, że to był tylko wypadek przy pracy, że o wszystkim zadecydował jeden cios Heleniusa. W rewanżu Fin nie dał jednak Polakowi żadnych szans i po raz drugi wygrał przed czasem.
Od tego czasu Kownacki nie zdecydował się na dłuższą rozmowę z jakimkolwiek dziennikarzem, ale wszystko wskazuje na to, że te najgorsze chwile już za naszym reprezentantem. W poniedziałek "Babyface" zaprosił bowiem do tańca Derecka Chisorę.
Brytyjczyk w weekend stoczył emocjonujący pojedynek z Josephem Parkerem. Podobnie jak w przypadku starcia Kownackiego z Heleniusem byliśmy świadkami rewanżu i Chisora, podobnie jak Kownacki, po raz drugi musiał uznać wyższość rywala.
Tym razem jednak nie było już żadnych wątpliwości, kto jest lepszy - Chisora trzy razy był liczony i ostatecznie przegrał jednogłośnie na punkty. Mimo to jak zwykle zostawił serce w ringu, będąc zagrożeniem dla Parkera od pierwszej do ostatniej rundy.
Biorąc pod uwagę styl boksowania Chisory i Kownackiego, ich potencjalne starcie byłoby z pewnością gwarancją grzmotów w ringu. Zarówno Kownacki jak i Chisora walczą ofensywnie i potrafią efektownie kończyć walki. Przekonał się o tym na własnej skórze chociażby Artur Szpilka, który z jednym i drugim poległ przed czasem.