Adamek zrobił wielki błąd

2009-12-10 15:03

Dzisiaj w nocy, podczas konferencji prasowej, Jason Estrada (29 l.) stanie pierwszy raz oko w oko z Tomaszem Adamkiem (33 l.). Pięściarze zmierzą się 7 lutego w Newark. Nam Amerykanin opowiada o boksie, samotnym wychowywaniu syna i miłości do kobiety, która jest... zawodową pięściarką.

"Super Express": - Podobno jesteś bardzo pewny siebie.

Jason Estrada: - Jestem, bo zawsze maksymalnie starannie przygotowuję się do walki. Trenuję codziennie, bez względu na pogodę czy samopoczucie. Rano biegam przed 7 przez pół godziny, potem odwożę syna do szkoły. Później mam drugi trening, wracam do domu, odpoczywam, jem, zabieram syna ze szkoły i mam trzeci, wieczorny trening.

- Kto jest twoim trenerem?

- Mój ojciec. Jestem jego synem, ale nie ma dla mnie litości, katuje mnie na treningach, każe wykonywać setki powtórzeń. Często kiedy rano wstaję, boli mnie całe ciało. Ale kocham to, bo tak naprawdę nie walka, tylko trening jest kwintesencją boksu. Walka jest dla mnie niczym deser.

- Na który zjesz Adamka?

- Tak (śmiech). Jestem pewny, że go pokonam. Adamek zrobił błąd, przechodząc do wagi ciężkiej. Nigdy nie będzie Holyfieldem. Ta waga nie jest naturalna dla niego. Myśli, że jeśli udało mu się pokonać Andrzeja Gołotę, który był u schyłku kariery, to będzie obijał prawdziwych ciężkich. Bardzo się pomyli. Oglądałem jego walkę z Gołotą i byłem wściekły, że Andrew przegrał. Adamek miał szczęście, że nie walczył z Gołotą kilka lat temu, bo wtedy nie miałby szans.

- Dlaczego walczysz z Adamkiem?

- Bo jest to dla mnie szansa. On mimo swoich braków w wadze ciężkiej jest atrakcyjnym przeciwnikiem. Ma serce do walki, przyjmuje ciosy i idzie dalej. Twardziel z niego.

- Syn kibicuje ci w czasie walk?

- Przychodzi ze mną na treningi. Na żywo nie widział jeszcze ani jednej mojej walki, myślę, że zobaczy następną po walce z Adamkiem.

- Wychowujesz go sam. Ciężko być samotnym ojcem?

- Tak, ale mam duże oparcie w rodzinie. Mam też dziewczynę, która z zawodu jest profesjonalną pięściarką. Poznaliśmy się na sali bokserskiej, trenujemy razem. Rozumie mnie doskonale, nie marudzi, kiedy całe dni spędzam na sali treningowej, bo jest razem ze mną.

- I nie robi ci scen, kiedy nie masz siły na seks...

- Nie robi (śmiech). Żadna kobieta nie zrozumie tak dobrze sportowca, jak ta, która sama trenuje. Oprócz tego ona jest trenerką fitnessu i pracuje jako ochroniarz w nocnym klubie.

- Lepiej z nią nie zadzierać, pewnie wygląda jak babochłop...

- Wcale nie! (śmiech). Jesteś w błędzie, ona jest bardzo ładna i kobieca. Ma umięśnione ciało, ale też i wszystko na swoim miejscu. Planujemy ślub.

- Wierzysz, że można zacząć nowe życie po boksie?

- Życie bez boksu może być lepsze. Ja po zakończeniu kariery pójdę na studia. Skończę zarządzanie finansami. Mimo wielu walk mam ciągle sprawną głowę, bo wiedziałem, jak unikać ciosów. A uniki to najważniejsza część boksu.

Najnowsze