Stracie z Łukaszem Różańskim podczas Knockout Boxing Night 15 przed kilkoma miesiącami, zdecydowanie nie skończyło się po myśli Artura Szpilki. Chociaż to on jako pierwszy posłał rywala na deski, ostatecznie walkę o pas mistrzowski WBC International w kategorii bridger wygrał Różański, w bezlitosny sposób gasząc światło "Szpili". Wynik starcia z Różańskim odbił się na pięściarzu z Wieliczki, który na dłuższy czas zniknął z mediów społecznościowych i na dobrą sprawę nie dawał znaku życia przez kilka tygodni. W międzyczasie, jego narzeczona Kamila Wybrańczyk wyznała, że jej ukochany nie jest w najlepszej formie po przegranej i musi radzić sobie z depresją. Z czasem Artur Szpilka doszedł do siebie i stara się skupić na ćwiczeniach, aby dalej walczyć. Okazuje się, że "Szpili" cały czas chodzi po głowie walka z Różańskim i myśli o rewanżu.
Pięściarz miał okazję porozmawiać z portalem "Sport.pl" na sali treningowej, gdzie "Szpila" wcielił się w rolę instruktora i postanowił przekazać swoją wiedzę innym ludziom, aby pomóc im w treningach. Przy okazji Artur Szpilka mógł zdradzić kilka swoich planów na przyszłość wskazując, że rozmawia z KSW oraz jeszcze jedną federacją na temat jego walki w MMA. Nie oznacza to jednak, że pięściarz z Wieliczki chce odejść od boksu. "Szpila" cały czas na chrapkę na rewanż z Łukaszem Różańskim.
Andrzej Gołota poddał się morderczym wysiłkom. Reakcja mówi wszystko. Co na to młodzi?
Zobaczcie jak mieszka Artur Szpilki, klikając w naszą galerię zdjęć poniżej!
- Na razie całym moim życiem jest boks i to nie podlega żadnej dyskusji (...) Są tam jakieś plany, cały czas są jakieś rozmowy, ogólnie chciałbym wrócić w boksie... Ale jest, na przykład mam jakąś walkę i dzwoni Andrzej Wasilewski, chociaż nie jest moim promotorem, ale dzwoni i mówi "Jest rewanż z Łukaszem za dwa miesiące", to rzucam wszystko na bok. Wiadomo, że nie gdybym miał dogadaną walkę, bo nie zrobię z siebie głupka, ale jakbym nie miał walki i Andrzej by powiedział, że jest rewanż z Różańskim za dwa miesiące, od razu biorę! - wyznał Artur Szpilka.
Jan Błachowicz poszedł na całość! Zrzucił ręcznik i... aż nas zatkało! Wielu by wymiękło