„Super Express”: - Jak sobie radzisz w tych trudnych czasach?
Krzysztof Włodarczyk: Trzymam się ok. Trochę mnie głowa boli od myślenia o tym, co się dzieje wokół, ale jakoś daję radę. Nie poddaję się. Staram się funkcjonować, choć oczywiście siedzę w domu.
- Na zewnątrz wyszedłeś dlatego, że tam masz lepszy zasięg.
- Jestem akurat u rodziców i siedzę w ogródku. To spory teren, myślę, że ok. 300 metrów. Jest gdzie biegać, dzisiaj biegałem dookoła przez 40 minut. Przypomniały mi się stare czasy, kiedy razem z Pawłem Skrzeczem biegaliśmy dookoła sali treningowej. Trener był kiedyś „mocno” heavyweight, ale szybko zszedł do niższej kategorii (śmiech). Takie treningi pomagają, by utrzymać wagę.
- Przymusową samoizolację możesz wykorzystać, by podleczyć stare kontuzje?
- Przed wybuchem epidemii jeździłem gdzie się da. Tzn… jeździliśmy, bo woził mnie tata. Na szczęście ma dobrą wolę i chce mi pomagać. Teraz wszystko stanęło, rehabilitację muszę przełożyć na inny czas.
Ciągle mam problem z barkiem, ból nie minął. Czuję się tak, jakby ból „falował” po tym barku. Najpierw bolało na górze, teraz z przodu… Nie wiem o co tu chodzi. Jak ból nie minie, to pojedziemy do kliniki, by zdiagnozować co mi dolega.
- Jak czujesz wewnętrznie? To poważny uraz?
- Podczas robienia pompek, przy pierwszych dwóch nie mogę się podnieść. Muszę zacisnąć zęby i na siłę prostować rękę. Po kilku pompkach ból przechodzi i jakoś to idzie dalej. Teraz akurat jest taki okres, że ciało nie „zużywa” się za mocno i raczej trudno o pogłębianie kontuzji. Dlatego zaleczę to, co mogę, a po ustaniu pandemii wykonamy rezonans czy prześwietlenie, by dokładnie sprawdzić w jakim stanie jest ten bark.
Krzysztof Głowacki o boksie w czasach zarazy: Skąd pięściarze mają wziąć pieniądze?
- Rozmawiałem ostatnio z twoim kolegą z grupy Krzysztofem Głowackim na temat braku walk i braku wypłat dla pięściarzy. „Główka” zapytał wprost: skąd pięściarze mają wziąć teraz pieniądze? Irlandzki pięściarz Michael Conlan stwierdził nawet, że wielu zawodników stanie się „bezdomnymi”, bo żyją od wypłaty do wypłaty. Ty dałeś radę odłożyć?
- Skromnie, bo skromnie, ale jestem w stanie przeżyć i dam sobie radę nawet, jeśli pandemia będzie trwała pół roku. Każda osoba ma jakieś zobowiązania. Jeden ma jakiś dług, drugi ma kredyt, ja mam alimenty. Dlatego tak ważne jest, żeby cokolwiek, jakkolwiek, ale odkładać.
Na dzisiaj nie jest to dla mnie aż tak bardzo dramatyczna sytuacja. Nasza grupa jest o tyle w dobrej sytuacji, że dostajemy stypendium. Jestem dobrej myśli. Jedyne, czym się zamartwiam to nie finanse, a zdrowie mojej rodziny. Chciałbym, by moi najbliżsi byli zdrowi, by ta epidemia ich nie dotknęła.
Teraz mamy dużo czasu dla rodziny, możemy się lepiej poznać, spędzić więcej czasu z dzieciakami… A propos, słuchałem wczoraj w radiu, że w USA jest duży problem z rozwodami…
- Może Amerykanie nie mogą ze sobą wytrzymać na tej kwarantannie?
- Pewnie tak. W audycji było mówione o tym, że ludzi wiążą dzieci, kredyty itd., a mimo wszystko nie wytrzymują ciśnienia i składają pozwy o rozwód. Niektórzy tracą pracę, to też dla niektórych powód, by unieważnić małżeństwo.
Moim zdaniem, w związku należy sobie pomagać. Nie ważne w jakiej sytuacji finansowej znalazła się druga osoba. Przecież stojąc przed ołtarzem, przysięgasz, że będziesz z tą drugą osobą na dobre i na złe. W zdrowiu i chorobie. W każdej życiowej sytuacji. Trzeba sobie pomagać. Jak teraz składasz wniosek o rozwód, bo twój mąż stracił robotę, to świadczy to tylko o tobie, co cię skłaniało do bycia z tą osobą.
Unikatowa walka DIABLO trafiła do sieci. Zobacz jak nokautował młody Krzysztof Włodarczyk [WIDEO]
- Obecny czas jest testem dla wielu par.
- Dokładnie. Co z tego jak masz super laskę, jest bardzo ładna i zazdroszczą ci jej koledzy, skoro potem przychodzą takie sytuacje, jak obecnie i po zamknięciu w czterech ścianach nie masz z nią o czym gadać? Bo ona nie ma nic w głowie.
Jak ludzie się kochają i czują do siebie sympatię, to nie mają żadnych problemów. I tak jest w naszym związku. Mamy czas pooglądać zdjęcia, wymienić poglądy, pogadać o przyszłości, coś zaplanować albo powspominać. Nie nudzimy się, nie kłócimy się. Jak jest prawdziwa miłość, to przetrwa wszystko.
Krzysztof Włodarczyk ustrzelił hat-tricka! Po raz trzeci został ojcem [GALERIA]
- Ty ten czas wykorzystałeś chyba na mocne przemyślenia?
- Oczywiście, układam sobie coś w głowie i liczę, że po ustaniu pandemii moje plany zaczną się iścić. Czas ucieka, a człowiek nie staje się młodszy. To ma swoje plusy, bo dzięki temu mój związek jest bardziej dojrzały, ale jednak lata lecą.
W ostatnim czasie poukładałem sobie wiele spraw. Pousuwałem część osób ze swojego życia, bo dostrzegłem, jakie miały do mnie podejście. Blisko mnie zostało kilka osób i jest mi z tym lepiej, bo świetnie się z nimi dogaduję. Związek? Trwa raptem 3 lata z kilkoma miesiącami, ale jest to związek, który daje mi ogrom pozytywnych uczuć. Mam w sobie tyle miłości, że mógłbym obdarzyć nią niejedno duże miasto np. Warszawę, Nowy Jork czy Moskwę. Mamy z Karoliną do siebie to coś. Spotkaliśmy się w dobrym czasie swojego życia. Nie szukam przygód, chcę realizować plany, jakie jeszcze mam, a które uciekają mi z wiekiem. Ale zrealizuję je, bo jestem upartym człowiekiem.
- Znamy się ładnych parę lat, dlatego pozwolę sobie zapytać się wprost – żenisz się?
- (chwila ciszy) Tak! Jak najbardziej! Chcielibyśmy zrobić imprezę, zaprosić nasze rodziny, bliskich i bawić się do białego rana. To będzie ślub cywilny, ale przy okazji chcemy zrobić wesele. Pobawimy się, poskaczemy. Odbędzie się w przyszłym roku.
- Serdeczne gratulacje dla ciebie i narzeczonej! Tylko znów nie wyszła nam rozmowa o boksie…
- Hahaha! A o co chciałeś zapytać?
- Patrzę w światowe rankingi i ciągle widzę tam Twoje nazwisko. W federacji WBC miejsce szóste, IBF – dziewiąte, WBA – jedenaste…
- Szkoda, że tak daleko od pierwszej trójki, to by zwiększało szanse na walkę o mistrzostwo świata. Kasa kasą, ale nie ona tu jest ważna. Zdobycie pasa mistrzowskiego na koniec kariery to byłoby spełnienie największych marzeń. Nikt nie wie kiedy boks wróci do normalności i pandemia ustąpi, ale ja wiem, że muszę być w bardzo dobrej formie, bo moja chwila może nadejść w każdej chwili.