Przewaga Pacquiao (50-3, 38 KO) była tak ogromna, że po 9. rundzie ze
łzami w oczach wyszła z sali kasyna MGM w Las Vegas z młodszym
dzieckiem boksera, żona Miguela Cotto. Portorykańczyk nie ma się jednak
czego wstydzić - Manny Pacquiao, który położył na deski już byłego
mistrza WBO w trzeciej i czwartej rundzie, nie tylko trafiał Cotto
prawie dwa razy cześciej (336 do 171), ale mógłby już dziś zakończyć
karierę i nigdy nie założyc rękawic, a i tak będzie miał rekord,
którego nikt nie poprawi - siedem mistrzowskich tytułów w siedmiu
kategoriach wagowych.
- Potrzebowałem kilku rund, żeby się przyzwyczaić do siły jego uderzeń.
Miałem się nie spieszyć, tylko wzmacniać tempo z każdą rundą. Już nie
chcę zmieniać wagi, zostanę w tej, w której jestem. Została mi tylko
jedna walka, z Floydem Mayweatherem. Ale od tego jest mój promotor. Ja
wychodzę i walczę - powiedział zwycięzca. Za walkę z Cotto Manny miał
zagwarantowane 13 milionów (Cotto 7) oraz wpływy z pay-per-view. Za
pojedynek z "Pretty Boy'em" trzeba będzie mu zapłacić z 5 milionów
więcej, ale dosłownie niszcząc w trzech ostatnich walkach rywali o
takich nazwiskach jak Oscar De La Hoya, Ricky Hatton i Manuel Cotto,
takie pieniądze na pewno mu się należą. Czy jest najlepszym w historii
boksu? Jak wygra z Mayweatherem kto powie, że nie?
Oto przebieg walki:
1 runda. Obaj trenerzy opowiadali, że to ich pieściarze narzucą tempo
walki od pierwszych minut pierwszej rundy. Na razie sprawdzają się
tylko słowa Joe Santiago, trenera Cotto: lewe proste Manuela dochodzą
celu prawie za każdym razem, ale lewy sierpowy wstrząsa Pacquiao! Manny
sprawia wrażenie zaskoczonego, nie może trafiać kombinacjami
dominującego na ringu Cotto. Runda 10-9 dla Cotto.
2 runda: Cotto trafia lewym, dodając do swojego arsenału równie
skuteczne lewe podbródkowe. Ponownie lewy sierpowy Cotto dochodzi celu,
ale Manny odpowiada pierwszą celną kombinacją. Pacquaio walczy zbyt
dużo przy linach - akurat to, czego nie chciał Freddie Roach.
Zatroskana mina Freddiego, kiedy Pacquiao schodzi do narożnika.
Zakończył rundę trafieniem, ale te trzy minuty też przegrał: Runda 10-9
dla Cotto.
3 runda: Czy ciągle obaj mogą walczyć w takim tempie? Mogą. Pacquio
zaczyna więcej ryzykować, tak jakby przejrzał taktykę rywala. Cotto
robi krok do przodu, Pacman schodzi w lewą stronę i uderza prawym,
który powala na deski Cotto! Ten zaraz wstaje, ale nokdaun zostaje w
pamięci i na kartach sędziowskich. Bomba za bombą, ponownie mocny lewy
podbródkowy podrzuca głową Filipińczyka, ale ten zatrzymuje się tylko
na sekundę, by ponownie zaatakować. Runda 10-8 dla Pacmana.
4 runda: Pacquiao zrywa się z narożnika i atakuje, ale to Cotto spycha
go ponownie na liny i ponownie trafia lewym sierpowym. Dochodzi też
prawy Cotto, ale Pacman jakby nie zauważał tych czysto lądujących na
jego twarzy uderzeń. Błyskawiczna zmiana tempa walki przez Manny'ego,
prawy prosty po rękawicach dochodzi twarzy Cotto, ale to niczym nie
zablokowany lewy powala go na deski. Tym razem widać wyraźnie, że Cotto
odczuł ten cios, wstaje na miękkich nogach, a Pacquiao znowu atakuje.
Kolejna nieprawdopodobna runda niezwykłej walki. Runda 10-8 dla Pacmana.
5 runda:. Cotto próbuje ponownie lewy prosty, ale ten cios już nie ma
tej siły i dokładności z pierwszych starć. Pacquiao jest coraz
pewniejszy siebie, trafia prawym prostym, poprawiając lewym, który
przechodzi pomiędzy rękawicami mistrza WBO. Cotto wygląda i walczy w
tej rundzie lepiej, ale chyba bardziej dlatego, że Pacman zbiera siły
do kolejnych ataków. Runda 10-9 dla Pacmana.
6 runda: Pacman zadaje coraz więcej ciosów na korpus - taktyka zdaje
egzamin, bo zostaje więcej miejsca na uderzenia w twarz Cotto. Dochodzi
kolejno lewy sierpowy Pacmana, później taki sam prawy, a on sam
zupełnie nic nie robi sobie z uderzeń rywala. Runda 10-9 dla Pacmana.
7 runda: Cotto bardziej walczy o życie niż o to, by wygrać. Nieco
wolniejsze, niż szalone w poprzednich rundach tempo, ale jedno się od
trzech rund nie zmienia: Pacman atakuje, a Cotto liczy na jeden cios i
jedną szczęśliwą kontrę. Lewy, prawy i lewy Pacquiao, a twarz Cotto
zaczyna wyglądać tak, jakby wypadł przez szybę samochodu: pełna
posiniaczeń, przecięć i krwiaków. Runda 10-8 dla Pacmana.
8 runda: Sędzia może zatrzymać tę walkę w każdej chwili, bo Cotto robi
w trakcie trzech minut 3 kroki do przodu i 50 do tyłu. Tłum zaczyna
krzyczeć "Cotto, Cotto!", ale następne dwa ciosy Pacquiao uciszają
fanów Portorykańczyka. Cotto chce wrócić do trafianych podbródkowych z
pierwszych rund, ale nic z tego nie wychodzi, nie ma już siły walczyć,
chce przegrać z honorem. Runda 10-9 dla Pacmana.
9 runda: Po 10 sekundach rundy Cotto zaczyna spluwać krwią, ocierając
twarz z krwi częściej niż zadając celne ciosy. Pacquiao atakuje bez
przerwy, Cotto opuszcza ręce, kończy się runda. Dlaczego nikt z komisji
sportowej albo sędzia Bayless nie zatrzymują tej walki?! Runda 10-9 dla
Pacmana.
10 runda: Cotto trafia jednym lewym prostym, powstrzymując Pacquiao.
Ale tylko na kilku sekund, bo Manny znowu goni go po ringu. Prawy
sierpowy Pacmana dochodzi celu, coraz trudniej mu jednak trafiać, bo
wykończony fizycznie Cotto stara się unikać walki. Runda 10-9 dla
Pacmana.
11 runda: Lewy sierpowy, którego przez zakrwawione oczy na pewno nie
widział Cotto, zaczyna rundę. Cotto zrywa się do ataku, idzie na
wymianę ciosów i trafia Pacmana! Pod Manny'm uginają się nogi, ale
Cotto nie ma sił, by iść za ciosem. Odwrotnie Pacquiao, który ponownie
zrywa się do ataku, wyraźnie chcąc zakończyć walkę nokautem. Cotto
walczy o dotrwanie do gongu. Runda 10-9 dla Pacmana.
12 runda: Cotto już nie chce walczyć, Manny atakuje i kiedy trafia
dwoma ciosami, Bayless wskakuje między nich i zatrzymuje w 55 sekundzie
rundy ten od dawna jednostronny pojedynek. Ringowy mógł - i powinien -
zrobić to najpóźniej w dziewiątej rundzie. Zwycięski Pacquiao klęczy i
płacząc z radości modli się w narożniku. Podchodzi do niego Cotto, obaj
się obejmują. Wielka walka Pacmana, olbrzymie serce Cotto, a tłum
zaczyna krzyczeć "My chcemy Floyd'a, my chcemy Floyd'a!".
Fenomenalny popis "Pacmana" Pacquiao
2009-11-15
14:06
- Nie wiedziałem, skąd dochodziły jego ciosy, nie mogłem się przed nimi obronić. Manny Pacquiao to jeden z najlepszych pięściarzy z jakimi walczyłem - mówił potwornie pobity, wręcz sponiewierany Miguel Cotto (34-2, 27 KO).