"Witaj na osiedlu lat 90-tych. Blokowiska, kultowy trzepak, bujanka na dzielni, pozytywne mordy i dzielnicowe łobuzy. Jeszcze nie tak dawno temu, gdzie nikt nie udawał kogoś kim nie jest. Osiedle weryfikowało pajaców i każdy cwaniak był wyjaśniany przy pierwszej solówce. Czasy gdy trzepanie było w konkretnych godzinach… ale kto by tego przestrzegał. Czas wrócić do reguł gry lat 90-tych, gdzie czasem trzeba było dać w ryj aby samemu nie wylądować na glebie. Morda nie szklanka, zagoi się. Lata gdzie były proste i jasne zasady. Gdzie szacunek i charakter to były najmocniejsze karty. Piątunio mordo. Zbieraj ekipę i wpadajcie na konkretne osiedlowe solówy. To będzie siwy dym i nie będzie miękkiej gry" - tak federacja reklamuje najbliższą Gromdę 12.
Gromda 12 wyjątkowa z kilku powodów
To będzie wyjątkowa gala przynajmniej z kilku powodów. Po pierwsze zmieni się scenografia, która nawiązywać będzie oczywiście do lat 90-tych. Po drugie do ringu wkroczy wiele nowych twarzy, a wśród nich kilku obcokrajowców. I po trzecie, jeśli po drodze nie wydarzy się nic nadzwyczajnego, kibice zobaczą rekordową liczbę walk. Zapowiada się zatem przepyszna przystawka przed Gromdą 13 i wielkim finałem rywalizacji o historyczny pas mistrza federacji, w którym zmierzą się Bartłomiej "Balboa" Domalik i Mateusz "Don Diego" Kubiszyn.