"Super Express": - Odetchnąłeś z ulgą po zakończeniu 2017 roku?
Izu Ugonoh: - Tak, bo liczyłem, że w nowym roku nastąpi kilka ważnych zmian w moim życiu i tak też się stało. Jestem optymistycznie nastawiony do tego, co nadchodzi.
- Jakie to zmiany?
- Nie współpracuję już z menedżerem Richardem Moriartym, zakończyłem też współpracę z trenerem Kevinem Barrym. Rozstaliśmy się w przyjacielskiej atmosferze, każdy idzie w swoją stronę. Mam wolną rękę i mogę wybrać z kim chcę współpracować.
- Skąd takie zmiany?
- Nie byłem zadowolony z niektórych kwestii, wiele elementów można było zrobić lepiej i stwierdziliśmy, że czas się rozstać.
- W ubiegłym roku miałeś problemy zdrowotne i osobiste.
- Wszystko już mam poukładane, a zdrowie również dopisuje. Nie trenuję jeszcze na pełnych obrotach, ale skoro mam już datę walki to niebawem biorę się do roboty. Obecnie ćwiczę w Gdańsku, ale niebawem przeniosę się do Warszawy.
- Wracasz do trenera Fiodora Łapina?
- Nie. Jeśli wkrótce dogramy wszystkie szczegóły z nowym trenerem to będę się bardzo cieszył, bo z tym szkoleniowcem od dawna chciałem współpracować, a wcześniej nie było takiej możliwości.
- Andrzej Gmitruk?
- Nie ukrywam, że rozmawiam z panem Andrzejem.
- Dlaczego zdecydowałeś się na występ 25 maja na gali na PGE Narodowym?
- Dostawałem kilka zapytań, rozważałem nawet powrót do USA, ale oferta Marcina Najmana była najciekawsza i najlepsza. Przede wszystkim była konkretna, bo reszta to były luźne rozmowy. Rozważyłem wszystkie za i przeciw i zdecydowałem się na występ. Gdyby Polsat czy ktokolwiek inny przedstawiłby mi lepszą propozycję z konkretami to bym ją rozważył.
- Nie obawiasz się, że zablokujesz sobie możliwość występu na galach Polsatu?
- Nie znajduję powodu, dla którego miałoby się tak stać. Mamy wolny rynek, przecież nie podpisałem kontraktu z Najmanem, który wiązałby mnie na lata.
- Ewa Piątkowska otwarcie przyznała, że dostała "bana" od Polsatu, za to, że wystąpi na gali Najmana.
- Nie dam się zastraszyć. Mamy za mało dobrych pięściarzy, żeby teraz ktoś bawił się w to, żeby kogoś nie pokazywać. Jeśli ktoś nie będzie chciał mnie pokazywać w swojej telewizji to będzie tylko i wyłącznie jego strata.
- W jakich relacjach jesteś z telewizją Polsat?
- Nasze relacje ochłodziły się po tym, jak zrezygnowałem z walki z Mariuszem Wachem, co sprawiło, że "wysypała" się planowana na grudzień gala. Polsat się na mnie obraził i po części to rozumiem, bo to biznes. Nie zgodziłem się jednak na tę walkę, bo nie byłem zadowolony z warunków, jakie mi zaproponowano.
- Później prowadziłeś rozmowy z Mateuszem Borkiem i Mariuszem Grabowskim.
- To prawda, ale do mojego występu na ich gali było tak blisko, jak do tego, żebym został zawodowym piłkarzem. Zabrakło konkretów: z kim, za ile i kiedy. To podstawowe rzeczy dla pięściarza. Oferta występu na gali na PGE Narodowym była bardziej konkretna.
- Zniknąłeś ze światowych rankingów...
- Dlatego teraz moim celem jest udany powrót, bo wiem że 2-3 dobre walki mogą sprawić, że znajdę się w dobrym położeniu.
- Bez promotora będzie chyba o to ciężko.
- Myślę, że nie, przecież mam telefon, a w nim kilka kontaktów. Jak przyjdzie czas, bym związał się z jakimś promotorem to po prostu to zrobię. Obecnie wiąże mnie jedynie kontrakt menedżerski z Alem Haymonem.
ZOBACZ: Adam Kownacki trenuje z psem, a jego żona z Ewą Chodakowską