"Super Express": - Co się stało w Moskwie?
Krzysztof Włodarczyk: - To wina psychiki. Nie byłem należycie skoncentrowany na walce, nie potrafiłem dać z siebie stu procent. Spieprzyłem wszystko...
- Popełniłeś błąd w przygotowaniach?
- Przygotowania pod względem sportowym były znakomite, więc to nie o to chodzi. Problem był z głową. Miałem pewne kłopoty w życiu prywatnym, zdarzyło się kilka nieprzyjemnych rzeczy i to mogło zaważyć na porażce. Nie miałem swojego dnia. Może gdyby gala odbyła się w piątek albo niedzielę, to wygrałbym.
Krzysztof Włodarczyk: Może czas pójść do psychiatry? [WIDEO]
- Będziesz chciał odpocząć dłużej od boksu?
- Robię sobie miesiąc przerwy, a potem wracam na salę. Przecież nie będę płakał, bo to było tylko potknięcie.
Mógłbym teraz przywiązać sobie łańcuchem kulę do szyi i pójść na dno, ale ja wolę patrzeć na to, co przede mną. Dostałem potężnego kopniaka w d... i teraz mam motywację do jeszcze cięższej pracy.
- Drozd cię czymś zaskoczył?
- Chyba trochę go zlekceważyłem. Myślałem, że walka będzie dużo łatwiejsza, nie sądziłem, że postawi mi tak twarde warunki. Byłem za bardzo wyluzowany.
- Trener Fiodor Łapin skrytykował cię, że nie realizowałeś taktyki.
- To prawda. Zamiast uderzać lewym prostym, wyprowadzałem jakieś desperackie ciosy, bo liczyłem, że go znokautuję. Nie realizowałem uwag trenera, zupełnie się pogubiłem...
- W ósmej rundzie byłeś nawet na deskach.
- Nic mi nie było, to było celowe zagranie. Chciałem go podpuścić, żeby się na mnie rzucił, a ja uwielbiam, gdy ktoś odważnie mnie atakuje, bo wtedy robi się luka na nokautujący cios.
- Będzie rewanż?
- W kontrakcie była klauzula rewanżu i daję sobie rok, by do tego doszło. Drozd dostał tymczasowy prezent i ja mu ten pas odbiorę, bo druga walka będzie wyglądała zupełnie inaczej. Teraz uporządkuję sobie prywatne sprawy i obiecuję, że już nigdy nie będzie tak słabej walki w moim wykonaniu.
- Skoro mówisz, że zawiodła psychika, może warto popracować z psychologiem?
- Gdy miałem problemy rodzinne, korzystałem z pomocy psychologa i pomagało mi to. Teraz pewnie też skorzystam z jego usług, chociaż może tak naprawdę powinienem iść do psychiatry (śmiech).