"Diablo" i jego ekipa odlecieli do Australii kilka dni temu. Po trwającej blisko dobę podróży dotarli do Perth. I zaczęły się kłopoty.
Trafił na środek lata
- W Warszawie zaczyna się zima, a tu jest środek lata. Temperatura przekracza 30 stopni w cieniu, na jutro zapowiadają aż 38. Dosłownie smażymy się, jak w piekle - opowiada Wasilewski. - Przed upałami próbujemy się kryć w hotelu i klimatyzowanych samochodach, ale nie jest łatwo, bo mamy tu mnóstwo zajęć.
"Diablo" ma się spotkać z żeglarską reprezentacją Polski, która przyleciała do Australii na mistrzostwa świata, w sobotę czeka go także wizyta na wyborach Miss Universe. W międzyczasie bokser ma ostatnie lekkie treningi, na których... musi się ukrywać przed australijskimi szpiegami.
- Nie mamy zbyt wiele do ukrycia, ale ludzie z obozu Danny'ego Greena bez przerwy próbują nas podglądać - zdradza Wasilewski.
Teraz jest silniejszy
Dla Włodarczyka pojedynek z Greenem to trzecia obrona pasa mistrzowskiego. W dwóch poprzednich (z Robinsonem i Palaciosem) nie zachwycił, a w lipcu po załamaniu nerwowym podjął próbę samobójczą.
- Teraz jestem znacznie silniejszy, w ringu zobaczycie prawdziwego "Diablo" - obiecuje kibicom Włodarczyk.