Cieślak wraca bez pasa. Makabu wygrywa w Kinszasie

Jeszcze w dniu walki nie było wiadomo czy Michał Cieślak i Ilunga Makabu zmierzą się w ringu na stadionie w Kinszasie, a jeśli będą walczyć to czy pas mistrzowski WBC będzie w stawce pojedynku. Na szczęście wszystko się dobrze skończyło. W baardzo oryginalnych warunkach Cieślak stanął przed pierwszą szansą zdobycia mistrzostwa świata. Polak świetnie rozpoczął pojedynek. Bił celnymi kombinacjami, był bardzo aktywny na nogach co ewidentnie sprawiało problemy Makabu. Problemy zaczęły się w czwartej rundzie, gdy radomianin wylądował na deskach. W piątej rundzie wyrównał wprawdzie rachunki, lecz później słabł z każdą potyczką. Klimat, wysoka temperatura ewidentnie nie służyły Cieślakowi. Pojawiły się problemy z oddychaniem. Przewaga rywala rosła, a Polak nie potrafił zaryzykować. Kongijczyk zdecydowanie wygrał ostatnie rundy i cały pojedynek. Sędziowie punktowali 114-112, 116-111 i 114-111 dla zawodnika gospodarzy. Brawo dla Cieślaka za dzielną postawę. To jego pierwsza porażka w zawodowej karierze.