"Super Express": - Znasz już datę walki z Badou Jackiem?
Łukasz Różański: - Rozmawiamy od lipca i myślałem, że w tym przypadku nie będzie takich problemów jak w Kolumbii przed starciem z Oscarem Rivasem. Wtedy ta walka ostatecznie nie doszła do skutku, ale teraz mam nadzieję, że nic się nie rozsypie i będziemy się bić. Najpierw pojedynek miał się odbyć w październiku na gali Fury - Ngannou, potem mówiło się o 23 grudnia, czyli dniu, w którym Fury miał się mierzyć z Usykiem. Już wiemy, że panowie spotkają się później, a ja wciąż czekam na konkrety.
- Jeśli Fury z Usykiem zmierzą się w lutym lub marcu, a ty dostaniesz gwarancję walki z Jackiem właśnie na tej gali, to chyba warto będzie poczekać?
- Pewnie. Dla mnie występ na takiej gali to byłoby mistrzostwo świata. Jeśli jednak nie będzie takiej możliwości, to chcę wyjść na ring jak najszybciej. Jestem cały czas w treningu i na końcówkę stycznia będę gotowy w stu procentach. A jeśli walka z Jackiem nie wypali, to będzie chyba trzeba obrać inny kierunek. Ciekawych propozycji nie brakuje, zwłaszcza z wagi ciężkiej.
- Czy przebieg walki Fury - Ngannou zmienia twoją optykę na wyczekiwany pojedynek Fury - Usyk?
- Nie, dla mnie Usyk nadal jest faworytem. Fury na pewno odrobi dobrze lekcje, wyciągnie wnioski z walki Usyk - Dubois we Wrocławiu i będzie atakować doły Ukraińca, ale Brytyjczyk nie lubi leworęcznych rywali, a drugiego takiego mańkuta jak Usyk nie ma na świecie. Jeśli sędzia ringowy stanie na wysokości zadania, to Fury będzie miał mnóstwo problemów i to Usyk wygra na punkty.
- Zanim ty staniesz do obrony mistrzowskiego pasa swój pojedynek o tytuł stoczy Mateusz Masternak. Jak widzisz jego batalię z Chrisem Billamem-Smithem?
- Dla mnie na pewno lepszą opcją jest Billam-Smith niż Jai Opetaia i to, że Mateusz zrezygnował z obowiązkowej walki o pas IBF i wybrał pas WBO, było dobrym posunięciem. Walka odbędzie się w Anglii, ale mimo to prędzej Mateusz zaskoczy Billama-Smitha niż Billam-Smith Mateusza. Nie wiem jak zakończy się walka, bo pewnie ciężko będzie punktowo wygrać na terenie rywala, ale wydaje mi się, że Mateusz musi być na tyle zmotywowany, że jak zobaczy, że trafił, to postawi wszystko na jedną kartę i pójdzie za ciosem.