Wielokrotnie w „Super Expressie” pisaliśmy o pasji ministra Łukasza Szumowskiego do boksu. Szef resortu zdrowia od 7 lat trenuje pięściarstwo w Akademii Walki na warszawskiej Pradze (o której problemach informowaliśmy ostatnio). Jak się okazuje, minister mógłby też pomóc tej dyscyplinie, która od lat zmaga się z potężnym kryzysem. Chodzi o przepis medyczny, który zabrania startów ringowych zawodnikom poniżej 14. roku życia. – Ten przepis ogranicza nas, trenerów. W ten sposób sami blokujemy rozwój talentów – powiedział „Super Expressowi” Piotr Jankowski, były pięściarz boksu olimpijskiego, a obecnie uznany szkoleniowiec młodzieży.
Zapraszamy do zapoznania się z wywiadem z trenerem, także w formie wideo:
„Super Express”: - W powszechnej opinii polski boks olimpijski leży na deskach. Z pana perspektywy, jako trenera, rzeczywiście jest tak źle?
Piotr Jankowski: - Wyniki mówią same za siebie. Tylko sporadycznie zdobywamy medale. 15 lat pracuję w zawodzie trenera i jeśli dobrze sięgam pamięcią, to w tym czasie sukcesy młodzieżowe odnosili: wicemistrz Europy kadetów z 2005 roku Artur Szpilka, brązowy medalista młodzieżowych MŚ z 2008 roku Marcin Siwy, czy Eryk Apresyan, który zdobywał krążki na mistrzostwach Europy (srebro w 2015) i świata (brąz w 2015) juniorów. To są rodzynki. Nie ma u nas odpowiedniego szkolenia. Nas, jako trenerów, blokują też przepisy medyczne.
- O jakie przepisy konkretnie chodzi?
- W Polsce zawodnicy mogą walczyć od 14. roku życia. Z tym, że liczymy rocznikowo więc na dzisiaj rocznik 2006 jest młodzikiem, chociaż jeszcze jakiś czas temu liczył się dzień urodzenia. Wielu zawodników na tym cierpiało, bo jak ktoś np. urodził się w październiku, a mistrzostwa były we wrześniu, to już nie mógł w nich wystartować. Nie miał skończonych 14 lat. W Europie wiek młodzika to 13 lat. Ten rok różnicy jest bardzo ważny, bo w tym czasie można stoczyć nawet 30 walk. Ciężko nam się przebić, skoro zaczynamy walczyć tak późno.
W 2018 i 2019 roku miałem przyjemność bycia trenerem reprezentacji na mistrzostwach Europy młodzików. 13-latkowie z zagranicy mieli już po około 30 walk, 14-latkowie – po 50. Nie ma co liczyć na to, że nasz 14-latek z 10 walkami na koncie przywiezie z takiej imprezy medal. Jest za duża dysproporcja w stażu, umiejętnościach i doświadczeniu.
- Szczególnie, że dzieciaki w tak młodym wieku szybko się uczą.
- Dlatego ten przepis ogranicza nas, trenerów. Mogliby zmienić go minister zdrowia wspólnie z ministrem sportu. Oni są na samej górze piramidy. Na samym dole jest związek, czyli w tym przypadku Polski Związek Bokserski. Związek musi czynić starania, występować do ministerstwa, pokazywać przykłady ze świata. Pod koniec ubiegłego roku poczyniono małe kroczki, by coś się zmieniło. Wtedy właśnie zmieniono, by liczył się rocznik, a nie dzień urodzenia. Potem powstała grupa młodzików. To małe kroczki we właściwym kierunku.
- Jak wyglądają badania młodych adeptów pięściarstwa?
- Każdy zawodnik musi odbyć badania lekarskie w przychodni sportowo-lekarskiej. To ogólne badania okresowe – lekarze sprawdzają, czy w ogóle dany zawodnik może uprawiać sport. Gdy nabędzie już odpowiednich umiejętności, by toczyć walki, to musi wypełnić kryteria wieku oraz zrobić kolejne badania. Tym razem elektroencefalografem, czyli badania EEG. Jeśli wszystko jest ok, może rozpocząć starty.
- Przepisy medyczne to jedno, a co z materiałem ludzkim? Mamy nowy narybek?
- Na pewno młodzież jest. Oczywiście, nie można wszystkich wrzucać do jednego worka, ale wiemy, że w naszym kraju wychowanie fizyczne leży. Na pewno talenty są, może nie tak dużo jak na Ukrainie czy w Rosji, ale są. Dlatego warto zmienić ten przepis, bo blokujemy chłopaków w rozwoju.
- Jeden taki talent u pana się rozwija. Nazywa się Maciej Marchel i jest brązowym medalistą mistrzostw Europy młodzików w kategorii do 40 kg, które odbyły się w 2019 roku w Gruzji.
- Chłopak rozpoczął treningi w wieku 8 lat. Przejawiał duże zdolności do boksu, był dobrze prowadzony. Mówię tu o innych szkoleniowcach, którzy z nim pracowali. Po kilku latach wraz z rodzicami Maćka, którzy go bardzo wspierają, podjęliśmy decyzję, że przechodzimy na tryb indywidualny. Bo jest tego wart. Pracujemy tak od półtora roku i dało to efekt w postaci brązowego medalu mistrzostw Europy.
„Cieślak nie musi być niczyim niewolnikiem!”. Odsłaniamy KULISY kontraktów pięściarza z Radomia
Ciężka praca to jedno, ale trzeba też pamiętać, że to wszystko kosztuje i to dużo. Ostatnie ME kosztowały nas 10 tysięcy złotych za wyjazd zawodnika i trenera. Jeśli dorzucimy do tego przygotowania to można powiedzieć, że medal kosztował 30 tysięcy zł. Dlatego tak ważne jest stworzenie kadry narodowej. Takiej, jak istnieją w wieku kadetów 15-16 lat. Ani kluby sportowe, ani rodzice nie są w stanie w większości przypadków sfinansować takiego wyjazdu na dużą imprezę.
Dla Maćka każda taka walka, każdy taki wyjazd to kolejny schodek mentalny. Te imprezy są zorganizowane na poziomie gal zawodowych: jest supervisor, zawodnik jest odprowadzany do ringu, jest muzyka. Kto nie przeżył tego wcześniej, to na takich mistrzostwach się rozkłada. Ostatnie dwa lata to dobitnie pokazały.
W 2018 roku pojechaliśmy na ME do Bułgarii z sześcioma zawodnikami, w 2019 do Gruzji z pięcioma. Chłopcy mieli po około 15-20 walk, jeden miał 40 kilka. I też się rozłożył, bo w życiu jeszcze nie był na tak zorganizowanej imprezie.
Reprezentacje innych krajów są pięknie poubierane, rywale jeżdżą od dawna po turniejach, znają się, są pewni siebie. A my? Czujemy się trochę nieswojo, bo taki turniej to dla nas nowa sytuacja.
- Jak zatem udało się Marchelowi przywieźć brązowy medal z Gruzji?
- On wcześniej zdobywał doświadczenie, bo jeździliśmy z nim po równych turniejach, m.in. w Charkowie, natomiast przed samymi mistrzostwami odbyliśmy 4-miesięczne przygotowania. To był skok o parę poziomów wyżej. Same mistrzostw Europy pokazały, że poziom tych 13-14 latków jest dla nas nieporównywalny. Ci chłopcy już nie są na etapie nauki, tylko momentami prezentują naprawdę dojrzały boks. Pamiętam, że w 2018 roku niektóre walki ćwierćfinałowe były tak zacięte, że mógłbym tam cały dzień siedzieć i oglądać wszystkie sesje. To, co te dzieciaki potrafią w takim wieku robi ogromne wrażenie.
Dlatego tak ważne jest stworzenie kadry narodowej dla tych niższych roczników. Na obecną chwilę najmłodszą reprezentacją jest ta do lat 15. Gdybyśmy takowe stworzyli i dodatkowo moglibyśmy brać udział w walkach w młodszym wieku, byłaby większa szansa na sukcesy w boksie olimpijskim. W środowisku wszyscy wiedzą co jest jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy, jaki mamy obecnie, ale dobrze by było, żeby usłyszeli o tym także ci, który mają na to wpływ.
Piotr Jankowski to były pięściarz boksu olimpijskiego (stoczył 124 walki). Występował w klubach: KS Cristal, Poznański Klub Bokserski i Hetman Białystok. Drużynowy mistrz Polski seniorów z Hetmanem 2001 i 2002. Jego największym sukcesem indywidualnym był brąz na mistrzostwach Polski seniorów, zdobywał też medale młodzieżowych mistrzostw kraju. Były trener Pawła Głażewskiego, którego prowadził w 3 walkach. Aktualnie trener piekielnie utalentowanego Maćka Marchela, brązowego medalisty mistrzostw Europy młodzików z Gruzji w kategorii do 40 kg.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj