Saul Canel Alvarez to lider rankingu najlepszych pięściarzy świata bez podziału na kategorie wagowe. Meksykanin w ostatnim pojedynku pokonał Caleba Planta i tym samym zgarnął wszystkie pasy w wadze super średniej. W sobotę w Las Vegas po raz drugi będzie chciał z kolei sięgnąć po tytuł w wadze półciężkiej.
Pierwszy pas w tej kategorii wywalczył w listopadzie 2019 roku, pokonując Rosjanina Siergieja Kowaliowa. Po ponad dwóch latach ponownie celuje w tytuł w tej wadze, a tym razem jego rywalem będzie Dmitrij Biwoł. Canelo jest faworytem bukmacherów i choć większość ekspertów stawia na jego zwycięstwo, to w Las Vegas powinniśmy być świadkami wyrównanego pojedynku.
Jedno wiemy już jednak dziś - Canelo za pojedynek z Biwołem zarobi gigantyczne pieniądze. Meksykanin za starcie z Rosjaninem zainkasuje aż 53 miliony dolarów! Kwota robi oszałamiające wrażenia także w porównaniu z sumami, jakie Canelo zgarniał na początku kariery.
- Jako młody chłopak ledwo co wiązałem koniec z końcem i rozważałem zakończenie kariery. Za niektóre walki z początku kariery dostawałem 40 dolarów plus to, co dorobiłem sam ze sprzedaży biletów. Chciałem kupić sobie samochód, na co nie było mnie wtedy stać i powoli traciłem cierpliwość - wspomniał Canelo w jednym z wywiadów.
Teraz król boksu o zarobki już martwić się nie musi. Jeśli pokona Biwoła, to prawdopodobnie we wrześniu po raz trzeci zmierzy się z Giennadijem Gołowkinem i za ten pojedynek z pewnością zarobi jeszcze więcej, niż za walkę z Biwołem...