Oscar De La Hoya ostatnią walkę stoczył dwanaście lat temu. 47-latek tak bardzo tęskni za ringiem, że zdecydował się wrócić. W ciągu najbliższych tygodni rozpocznie treningi. - Brakuje mi przebywania w ringu. Kocham boks. Zawdzięczam mu wszystko. Po prostu za tym tęsknię - wyjaśnił De La Hoya w rozmowie z ESPN. - Wiem, że minęło sporo czasu, ale tak naprawdę mam szybszy cios niż kiedykolwiek. Muszę mieć tylko pewność, że moja kondycja i zdrowie są w porządku - dodał.
Od ULANEGO grubasa do GLADIATORA. Niezwykła metamorfoza Dilliana Whyte’a
De La Hoya jest przekonany, że może walczyć z najlepszymi. Nie interesują go pojedynki pokazowe. - Obecni pięściarze nie są na tym poziomie, na którym ja byłem 15 lub 20 lat temu. Wszyscy żądają ogromnych pieniędzy, zapominając, że muszą ciężko trenować. W tym tkwi moja przewaga, bo ja wiem, co to znaczy ciężka praca - wyjaśnił.
Piękna słowa mamy Jana Błachowicza. Polski wojownik był WZRUSZONY [WIDEO]
"Golden Boy" to złoty medalista olimpijski z Barcelony. W trakcie zawodowej kariery stoczył 45 walk, z których wygrał 39, w tym 30 przed czasem. Był mistrzem sześciu kategorii wagowych. Walczył między innymi z Julio Cesarem Chavezem, Pernellem Whitakerem, Felixem Trinidadem, Shane'em Mosleyem, Arturo Gattim, Felixem Sturmem, Bernardem Hopkinsem, Floydem Mayweatherem Jr i Mannym Pacquiao.