Dawid Kostecki

i

Autor: Tomasz Radzik Dawid Kostecki zmarł w więzieniu na Białołęce

Śmierć Dawida Kosteckiego. Kolejne wątpliwości w sprawie, chodzi o paralizator

2019-09-02 7:53

Dawid Kostecki zmarł 2 sierpnia w celi na warszawskiej Białołęce. Mimo, że minął już miesiąc, to sprawa wciąż budzi sporo emocji. Wiele osób nie wierzy w wersję o samobójczej śmierci polskiego pięściarza. Wśród nich jest między innymi Roman Giertych. Znany prawnik zaprezentował w ubiegłym tygodniu paralizator, którym mógł być rażony osadzony. Tę wersję ma jednak podważać opinia biegłego.

Dawid Kostecki, według informacji Służby Więziennej, zmarł po próbie samobójczej. Z komunikatu wynika, że pięściarz powiesił się na sznurze z prześcieradła. Mimo szybkiej interwencji, nie udało się go uratować. Od początku sprawa śmierci "Cygana" wydawała się zagadkowa. Z tego powodu rodzina pięściarza postanowiła zaangażować prawników, mających ustalić dokładny przebieg zdarzeń. Zajmujący się tą tragedią Roman Giertych w ubiegłym tygodniu zaprosił dziennikarzy na spotkanie. Przedstawił na nim wersję, jakoby Kostecki mógł zostać porażony paralizatorem, co go obezwładniło. - Na szyi Kosteckiego znaleziono dwa punkty. Lekarz mówił o tym w protokole, ujawnił dwa punkty przypominające wkłucia. Analiza, którą przeprowadziliśmy, wskazuje, że mamy do czynienia ze śladem, który pochodzi od paralizatora domowej roboty - tłumaczył znany adwokat.

Zdaniem Giertycha po takim działaniu można łatwo upozorować samobójstwo przez powieszenie. W tę wersję nie wierzy jednak biegły, na którego powołała się "Rzeczpospolita". "Wątpliwe, by przez jedno dotknięcie paralizatora Dawid Kostecki stracił przytomność. Rażenie paralizatorem powoduje silny ból, a zaatakowana nim osoba próbuje się bronić i krzyczy. Wątpliwe, by została bezczynna, jak i to, by jedno przyłożenie urządzenia, skutecznie obezwładniło boksera" - czytamy w wydaniu dziennika. Zdaniem dr. Wojciecha Sadowskiego wątpliwe jest także to, że człowiek rażony takim narzędziem w ogóle się nie bronił i się nie ruszał.

Według "Rzeczpospolitej" biegły ma również wątpliwości dotyczące ewentualnej utraty przytomności. Jego zdaniem to raczej niemożliwe, by po porażeniu paralizatorem doszło do takiej sytuacji. Możliwe jest jednak, że przez jakiś czas ofiara może utracić zdolność obrony i czuć się oszołomiona.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze