Włodarczyk przed jutrzejszą walką jest w znakomitym humorze. Trudno się dziwić: bez względu na wynik pojedynku "Diablo" zarobi ponad 400 tysięcy złotych, a eksperci i bukmacherzy są pewni jego zwycięstwa (płacą za Polaka w stosunku 1.05:1, a za Amerykanina 9:1).
- Z tego, co pamiętam, to Robinson mieszkał na jakiejś bezludnej wyspie. Może więc powinien walczyć o mistrzostwo bezludnej wyspy, a nie świata - śmieje się "Diablo".
- Mistrzem świata jestem ja i nikt mnie nie pokona, nikt mi nie odbierze tego pasa! Zbyt ciężko na niego pracowałem, żeby teraz go stracić.
Przeczytaj koniecznie: Świetna passa Przemysława Tytonia
Dla Włodarczyka będzie to pierwsza obrona mistrzostwa wagi junior ciężkiej prestiżowej federacji WBC. Trzy lata temu, także w pierwszej obronie, stracił tytuł federacji IBF, przegrywając na punkty po słabej walce ze Steve'em Cunninghamem.
Patrz też: Gollobowi zostali dwaj rywale
- Pierwszy raz jest zawsze najtrudniejszy, jest mnóstwo nerwów, stresu, dziwnych myśli - wyjaśnia bokser. - Ale jestem świetnie przygotowany, gotowy do walki, nie powtórzę błędów z przegranej walki z Cunninghamem. Robinson grozi, że mnie pobije? To ja go wyślę moimi ciosami na bezludną wyspę!