Sceny, które mogą mrozić krew w żyłach miały miejsce na ulicach Warszawy w tym tygodniu. Dwóch bandytów wzięło sobie za cel przechodzącego obok nich 20-letniego mężczyznę. Jeden z nich bardzo mocno uderzył chłopaka w tył głowy, przez co ten stracił przytomność. Następnie siadł na nim i groził nożyczkami, żądając jednocześnie pieniędzy od ofiary.
Szef FC Barcelona wygłosił słowa, które kibiców ROZSIERDZĄ. To dla nich KATASTROFA
Na szczęście dla 20-latka całą sytuację zobaczył Nukri Davitashvili, który podróżował autem w pobliży potwornych scen. Były mistrz Gruzji nie zastanawiał się ani sekundy, zatrzymał się i ruszył w stronę bandytów. Ci rzucili się na niego, ale nie mieli pojęcia, że zadarli z niewłaściwą osobą. Davitashvili nie miał większych problemów, aby błyskawicznie znokautować mężczyzn.
Grzegorz Proksa MASAKRUJE tureckiego BUMA: „Przyjechał po wypłatę!” [WIDEO]
- Jeden cios na jednego, drugi na kolejnego. Szybko poszło. Ten chłopak wstał, założył buty i pobiegł. Rodzice nauczyli mnie, że trzeba ludziom pomagać - powiedział bohater z Gruzji w rozmowie z polsatnews.pl. Na miejscu pojawiła się policja, która zatrzymała napastników. Mężczyźni byli pod wpływem alkoholu, a alkomat u obu pokazał około 3 promili.