Mateusz Murański zyskał sobie dużą rozpoznawalność m.in. występami w programie „Lombard. Życie pod zastaw” oraz udziałem w galach freak-fightowych federacji FAME MMA, High League czy Prime Show MMA. Jego śmierć odbiła się szerokim echem w mediach tradycyjnych oraz społecznościowych. Nietrudno się dziwić, że po takiej tragedii Jacek Murański, również znany z występów na wspomnianych galach, długo nie zabierał głosu. Teraz jednak postanowił opowiedzieć o tej strasznej sytuacji w rozmowie z portalem Salon24 (całość: Jacek Murański dla Salon24: Boli mnie, że pamięć po Mateuszu jest hańbiona)
Jacek Murański przerwał milczenie
W rozmowie ze Sławomirem Jastrzębowskim Jacek Murański zaznaczył, że ta rozmowa jest dla niego niezwykle trudna, ale postanowił, że musi wyjaśnić pewne rzeczy. Strata ta była dla niego i całej rodziny ogromnym ciosem i Murański podkreślił, że po śmierci syna musiał zadbać przede wszystkim o swoją żonę i partnerkę Mateusza. – Moje milczenie było w tamtych dniach oczywistością. Czułem się odpowiedzialny za jeszcze dwie osoby. Czułem się odpowiedzialny za życie matki i narzeczonej Mateusza. To jest rozpacz, której nie da się opisać. Teraz po dwóch tygodniach jestem gotowy na tę rozmowę. Chcę powiedzieć, że Mateusz kochał życie i kochał ludzi. Ze swoją narzeczoną planował bardzo szczegółowo przyszłość – mówi Murański.
Jacek Murański przyznał, że to on znalazł syna w jego mieszkaniu, choć wcześniejsze informacje z prokuratury wskazywały na inny przebieg zdarzeń. Gdy zorientował się, że coś jest nie tak, podjął próbę reanimacji, ale było już za późno. – Trzymam Mateusza za rękę. Przyjeżdża policja. Jacyś ludzie chodzą po domu. Policjanci, prokuratorzy, robią swoją robotę. Nie za bardzo wiem, co się dzieje. Dociera do mnie, że to ja muszę powiedzieć swojej żonie, że nasz syn nie żyje. Potwornie bałem się, że Asia i Karolina, narzeczona mojego syna mogą tego nie wytrzymać. Ale rodzicielska miłość do Mateusza , wulkany emocji w związku z zaistniałą sytuacją i niepogodzenie się z losem zostanie z nami po dzień ostateczny. Nic nas nie rozłączy bo rodzina to jest siła i właśnie tego przy wielkim bólu doświadczamy – opowiada o tej traumatycznej chwili.
Tata Mateusza Murańskiego stanowczo o plotkach na temat śmierci syna
Jacek Murański postanowił udzielić wywiadu, aby wyjaśnić również plotki, które pojawiły się wokół śmierci jego syna, a przede wszystkim wpis, od którego zaczęły się informacje o odejściu Mateusza. Jedna z ratowniczek napisała, że powodem śmierci był oxycodon, silny lek opioidowy. Tata zawodnika stanowczo zaprzeczył. – W żadnym przypadku. Nie stwierdzono tego lekarstwa w mieszkaniu, ani opakowań po nim. To bzdura. Nie wiem, skąd ta ratowniczka to wzięła – mówi Jacek Murański i dopytany, czy jest pewien, że syn nie brał niedozwolonych substancji, dodał: Tak, jestem pewien. Patomorfolog powiedział mi, że przyczyną zgonu Mateusza mogło być gwałtowne zatrzymanie akcji serca prawdopodobnie z powodu uduszenia w połączeniu z ekstremalnym nocnym bezdechem, na który od wielu lat chorował, ale lekarka nie rozwinęła tego, szczegółowe wyniki sekcji zwłok będą za około pół roku. Wiemy, że w jego żołądku nie znaleziono żadnych lekarstw. W domu nie było żadnego oxycodonu. Boli mnie, że pamięć po Mateuszu jest hańbiona podawaniem kłamliwych informacji.
Tata Mateusza Murańskiego poinformował także, że pogrzeb 29-latka nie został jeszcze zaplanowany.
Prawdziwy mężczyzna jest twardy jak skała? To mit.
Posłuchaj rozmowy o męskich lękach i obawach.
Listen on Spreaker.