Karolina Kowalkiewicz z Xiaonan przegrała dopiero po decyzji sędziów. Polka była słabsza od swojej rywalki na UFC w Auckland i werdykt nie był wielkim zaskoczeniem. Dla wielu jednak niespodzianką okazało się to, że sędzia nie przerwał starcia, gdy nasza reprezentantka miała w oktagonie wielkie problemy. Tym samym naraził ją na ogromne problemy zdrowotne. Już po walce okazało się, że Kowalkiewicz ma spore problemy z okiem. Jak sama opowiadała, groziła jej nawet utrata wzroku, co dla zawodowego sportowca może oznaczać zakończenie kariery.
Na szczęście Karolina Kowalkiewicz jest już po operacji. Niedługo po zabiegu o stanie pacjentki wypowiedział się lekarz, a jego słowa przeczytacie W TYM MIEJSCU. Teraz zawodniczka z Łodzi odpoczywa i czeka na kolejne wyzwania. W rozmowie z Polsatem Sport wróciła jeszcze do lutowego starcia. Z perspektywy czasu uważa, że lekarz mógł przerwać walkę w Auckland, choć nie miała do niego pretensji po starciu, że tego nie zrobił.
- Nie miałam pretensji do lekarza, choć z perspektywy czasu uważam, że powinien przerwać moją ostatnią walkę z Yan Xiaonan. Zaoszczędziłby mi w ten sposób wiele bólu - powiedziała w rozmowie. - Chciałabym wrócić do zdrowia, stoczyć dwie zwycięskie walki w UFC, a potem przejść na sportową emeryturę - dodała Kowalkiewicz.