Pudzianowski ostatni pojedynek stoczył w czerwcu 2023 roku, przegrywając na PGE Narodowym z Arturem Szpilką. Do klatki miał powrócić pod koniec zeszłego roku na jubileuszowej gali XTB KSW 100, ale kilka dni przed imprezą w Gliwicach stwierdził, że nie zdoła się odpowiednio przygotować i ostatecznie wycofał się.
W efekcie po blisko dwuletniej przerwie Pudzianowskiego zobaczymy w akcji na gali XTB KSW 105, na której zmierzy się z Hallem. Brytyjczyk nie będzie jednak pierwszym strongmanem, z którym "Pudzian" skrzyżuje rękawice.
Mariusz Pudzianowski o początkach w MMA: Przez dwie minuty byłem maszyną nie do zatrzymania, a po dwóch minutach był już tylko malutki komar, którego można pstryknąć
- Był Oli Thompson, który kilkakrotnie był w mojej grupie eliminacyjnej na mistrzostwach świata. Później był Tyberiusz Kowalczyk, który był w top 5 w Polsce i poczuł, co to znaczy szalony Mariusz. Zobaczymy, jak będzie z Eddiem. Chłopak sporo lat trenował, żeby zostać raz jedyny mistrzem świata. Mi udało się to zrobić pięć razy, a z osiem, dziewięć razy stałem na podium - zaznaczył Pudzianowski na oficjalnej stronie KSW.
Polak nie ma złudzeń, że Hallowi kondycji wystarczy na góra dwie minuty. Zresztą podobnie było u Pudzianowskiego na początku jego przygody z MMA.
- Waży 150 kilogramów, a tego nie będzie prosto dotlenić. Na pewno na pierwsze dwie minuty będzie bardzo niebezpieczny. Zatrzymaj taki parowóz. Pamiętam siebie z początków w MMA. Kiedy wchodziłem do walki, przez dwie minuty byłem maszyną nie do zatrzymania, a po dwóch minutach był już tylko malutki komar, którego można pstryknąć. U niego będzie przeważać młodość, u mnie - doświadczenie - zakończył Pudzianowski.