Od kiedy federacja CLOUT pojawiła się na rynku freak fightów po upadku HIGH League, federacja mocno zaczęła walczyć z FAME, co m.in. poskutkowało galą FAME: The Freak zaledwie dzień przed planowanym CLOUT MMA 6 i ostatecznym odwołaniem wydarzenia przez organizację, której ambasadorem był m.in. Sławomir Peszko. W kolejnych dniach zaczęły pojawiać się plotki mówiące o tym, że włodarze CLOUT mają sprzedać swoją federację, jednak wtedy doniesieniom tym zaprzeczył Sławomir Bielski, który odpisał na pytania zadane przez Tomasza "Gimpera" Działowego. Nowe światło na sprawę rzucił jednak Peszko, który został zapytany o przyszłość CLOUT przez Mateusza Borka. Były reprezentant Polski jasno dał do zrozumienia, że coś jest na rzeczy, bowiem jak wynika z jego słów, federacje mają w przyszłości współpracować, co może przede wszystkim nie spodobać się samym zawodnikom. Brak konkurencji na rynku oznacza bowiem obniżenie wynagrodzeń za ewentualne walki.
NIE PRZEGAP: Pobledliśmy, kiedy wyszła prawda o życiu Mateusza Borka! Wielu by tego nie wytrzymało
Peszko wprost o przyszłości CLOUT
- (...) Perturbacje z FAME i wchodzenie sobie w drogę nie jest dobre. Czas chyba jednak się złączyć i ten jeden cały tort dzielić wspólnie, a nie walczyć o niego i szarpać się o niego, tylko po prostu zbudować rynek taki, żeby był dobry dla wszystkich, żeby był to opłacalny rynek i żeby też te stawki zawodników nie sięgały, nie wiem, milionów, tylko niech to zejdzie w końcu na ziemię, niech to będzie trochę sportu, trochę freaków w połączeniu z dobrą zabawą - wyznał Peszko na antenie "Kanału Sportowego". Dla byłego reprezentanta Polski freak fighty mają być bowiem "odmóżdżaczem", raz na trzy miesiące. Te słowa jasno dają do zrozumienia również, że jego zdaniem liczba gal zdecydowanie szkodzi branży.
Ogromne zmiany we freak fightach! Powrót do starych czasów?
Dopytany przez Borka Sławomir Peszko zdradził również, że najpewniej na kartach walk nie będą pojawiać się już piłkarze, a przynajmniej nie ci, którzy nie mają realnego konfliktu z rywalem. Były reprezentant Polski zwrócił uwagę na fakt, że kibiców coraz mniej pociągają walki "bez historii" i to właśnie konflikty pomiędzy zawodnikami są tym czynnikiem, który angażuje widownie i sprzedaje kolejne wydarzenia.