Dopięcie wszystkiego na ostatni guzik przed tak ogromną imprezą, jaką są igrzyska olimpijskie, jest karkołomnym zdaniem. Zwłaszcza w obecnych czasach, kiedy trzeba zadbać o zdecydowanie więcej rzeczy. Już przed rokiem mogliśmy się przekonać, że igrzyska w czasie pandemii to ogromne przedsięwzięcie i dodatkowe nerwy dla zawodników.
Adam Małysz wyjawił zatrważające fakty. Ciężko w to uwierzyć
Teraz sprawdzian czeka Chińczyków. Na początku lutego startują zimowe igrzyska w Pekinie i pomału większość kadr szykuje się do podróży do Państwa Środka. Już od jakiegoś czasu mówi się, że przepisy i restrykcje dotyczące sportowców mogą być naprawdę odczuwalne. Organizatorzy każdy przypadek koronawirusa będą traktowali bardzo poważnie.
Olimpijski Pegasus! Totalna inwigilacja sportowców na igrzyskach w Pekinie?!
Niewykluczone, że zawodnicy będą poddawani bardzo częstym testom, a więc już samo oczekiwanie na wyniki będzie stresujące. W dodatku Adam Małysz w rozmowie z portalem SportoweFakty WP wyjawił szczegółowe plany organizatorów, które mogą jeżyć włos na głowie. Dla sportowców szykuje się droga przez mękę.
Sportowców w Pekinie czeka gehenna? Małysz nie kryje przerażenia
Zawodnicy, którzy dostaną dodatni wynik na koronawirusa mogą być przenoszeni wiele kilometrów od wioski olimpijskiej. - Z tego co wiem, to osoby zakażone mają być wywiezione na kwarantannę do miejsca oddalonego o czterysta kilometrów - powiedział legendarny skoczek. Małysz nie ukrywa, że w wielu kadrach panuje prawdziwe przerażenie.
- To nie jest nic fajnego. Każdy zatem, nie tylko my, jesteśmy przerażeni. Z kim nie rozmawiam, czy to z Niemcami, Austriakami czy Japończykami, mówią to samo: jesteśmy przerażeni tym, jak to ma w Chinach funkcjonować - dodał dyrektor do spraw skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w PZN.